W odsłonięciu monumentu wymordowanych Sinti i Romów uczestniczyli kanclerz Angela Merkel, prezydent Joachim Gauck i około stu sędziwych ocalałych.
Debata zahaczyła o wieloryby
– Każde pokolenie musi się skonfrontować ze swoją historią. Dlatego musimy mieć odpowiednie miejsca, które będzie można odwiedzić w przyszłości, gdy świadków wydarzeń już nie nie będzie – mówiła Merkel jeszcze przed uroczystością.
Niemiecki rząd podjął decyzję o wzniesieniu pomnika w 1992 roku, ale długo ustalano szczegóły projektu i finansowania. Ostatecznie władze federalne wydały 2,8 mln euro.
Debata o upamiętnieniu romskich ofiar Trzeciej Rzeszy trwała w Niemczech już od lat 80. A przeciwnicy używali bardzo ostrych argumentów. Jeden z nich, historyk Eberhard Jäckel, jak przypomniał tygodnik „Spiegel", miał w 1995 roku pytać (potem temu zaprzeczał): a dlaczego by nie żądać i pomnika przeciw zabijaniu wielorybów.
Nadal dyskryminowani
– Jestem bardzo poruszony odsłonięciem pomnika. Jeżeli chodzi o rozliczenie z nazizmem, to Romowie zawsze byli w gorszej sytuacji od Żydów. Każde dziecko na świecie wie o Holokauście, wie o ludobójstwie Żydów w Europie w czasie drugiej wojny, ale to, że i Romowie doświadczyli ludobójstwa, nie jest znane tak, jak być powinno – powiedział „Rz" Ralph Giordano, znany niemiecki publicysta i pisarz pochodzenia żydowskiego, który kilka lat wojny ukrywał się z rodziną w piwnicy w Hamburgu.