Premier Gruzji Bidzina Iwaniszwili postawił prezydentowi Micheilowi Saakaszwili ultimatum w postaci wezwania go do jasnej deklaracji czy zamierza zerwać z "dyktaturą konstytucyjną" . Wezwał go też do poparcia proponowanej przez ugrupowanie Iwaniszwilego zmiany konstytucji.
Dysponująca większością w parlamencie partia Iwaniszwilego Gruzińskie Marzenie zgłosiła szereg poprawek z których najważniejsza sprowadza się do pozbawienia prezydenta prawa do rozwiązania rządu i wyznaczenia nowego bez zgody parlamentu. Zjednoczony Ruch Narodowy Saakaszwilego nie ma zamiaru zaaprobować tych zmian.
-Ci, którzy zgadzają się na zmianę konstytucji będą nadal służyć krajowi i przyczynią się do naprawy błędów przeszłości. Ci natomiast, którzy je odrzucają biorą na siebie całkowitą polityczną odpowiedzialność za wszystkie działania Zjednoczonego Ruchu Narodowego w ostatnich 9 latach- oświadczył Iwaniszwili dając prezydentowi Saakaszwilemu 2-3 dni na podjęcie decyzji.
Debatę i głosowanie w parlamencie zapowiedziano na koniec marca.
Animozje wokół proponowanych zmian konstytucji są częścią burzliwej kohabitacji dwu zwalczających się obozów politycznych w Gruzji. Iwaniszwili stawia na zbliźenie z Rosją , która zdecydowała się już zdjąc emargo na gruzińskie wina i inne produkty. Moskwa wyraża także gotowość do rozmów politycznych z wyłączeniem problemów terytorialnych oraz statusu Abchazji oraz Osetii Południowej. Saakaszwili jest daleki od zbliżenia z Rosją. W październiku tero roku kończy się jego obecna kadencja prezydencka i odbędą się wybory. Ugrupowanie Iwaniszwilego czyni wszystko aby zmusić prezydenta do wcześniejszego złożenia urzędu. - Planowałem pożegnanie z polityką ale odejście teraz byłoby równoznaczne z ucieczką z pola bitwy - wyjaśnił przed tygodniem.