Mimo iż Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało w piątek komunikat, w którym zaleca obywatelom polskim „nie podróżować" do Egiptu, najwięksi touroperatorzy postanowili nie rezygnować z latania do Hurghady, Szarm el-Szejk, Marsa Alam i Taby.
Ich zdaniem nie ma wystarczających przesłanek do takiej decyzji. Po pierwsze – w kurortach turystycznych panuje spokój, a wzmocniona ochrona wojska i policji zwiększyła jeszcze bezpieczeństwo turystów. Po drugie – sami turyści chcą tam latać.
– W piątek sprzedaliśmy 101 wyjazdów na najbliższe dni – mówi Piotr Henicz, wiceprezes Itaki, największego biura podróży w kraju. – W sobotę do Marsa Alam odleciało 246 naszych turystów.
– Jeszcze w sobotę klienci kupowali wyjazdy na wtorek i czwartek – potwierdza Samir Hamouda, prezes specjalizującego się w turystyce egipskiej biura turystycznego Sun & Fun.
– Jesteśmy w rozterce, bo z jednej strony bezpieczeństwo klientów jest dla nas priorytetem, chcemy też respektować wskazania MSZ, ale trudno zabronić ludziom, by lecieli tam, dokąd chcą Nasi klienci kupili wyjazdy już wiele miesięcy temu i nie chcą z nich rezygnować – mówi Henicz.