Zaginione dzieci mają pochodzić ze Stanów Zjednoczonych, Kanady , Polski i Francji. Poinformował o tym rzecznik jednej z greckich fundacji charytatywnych "Uśmiech dziecka", Panagiotis Pardalis. Zapewnił też, że sprawa jest traktowana przez grecką policję bardzo poważnie.
Para Romów, która podawała się za rodziców Marii przebywa w areszcie. Badania DNA wykluczyły, by Maria mogła być ich dzieckiem. Dziewczynka jest starsza niż początkowo sądzono, ma około 5-6 lat.
Para Romów wielokrotnie zmieniała zeznania co do sposobu, w jaki dziewczynka znalazła się pod ich opieką. Przywódca lokalnej społeczności romskiej, Haralambos Dimitriou, oświadczył wczoraj, że wzięli oni dziecko od matki Bułgarki, która nie miała środków na jego utrzymanie.
Policja znalazła zaświadczenia potwierdzające, że przebywająca w areszcie kobieta urodziła dziesięcioro dzieci, zatrzymany wraz z nią mężczyzna jest ojcem czworga z nich. Zostaną najprawdopodobniej oskarżeni o porwanie dziecka i fałszowanie dokumentów.
Sprawa znalezionej w obozie Romów Marii wskrzesiła dawne podejrzenia wobec nich, że porywają dzieci w celu zmuszania ich do pracy i zwiększyła istniejące od setek lat w całej Europie niechętne do nich nastawienie. Jak twierdzi grecka policja, na razie nie znaleziono dowodów wskazujących na to, że kilkuletnia Maria była zmuszana do pracy lub wykorzystywana do żebrania.