„Moralische Irrfahrt" (Moralna tułaczka) – taki tytuł nosił niedawno artykuł „Der Spiegel" na temat tego, co się działo w niemieckich mediach. „Die Zeit" bije się w piersi tytułem sprzed kilku tygodni: „Die Grosse Unfug" (Wielka bzdura). Chodzi o pedofilię i o to, w jaki sposób była traktowana w niemieckiej prasie w ostatnich dziesięcioleciach.
Teksty o legalizacji pedofilii pojawiały się nie tylko w pismach lewicowych czy zbliżonych do ugrupowania Zielonych jak „Tageszeitung", ale także w renomowanych tygodnikach jak „Der Spiegel" czy „Die Zeit". Ślady ówczesnych apeli prowadzą do czasów współczesnych.
Dyskusja zaczęła się w Niemczech od oskarżeń pojawiających się w mediach na temat Zielonych. Ugrupowania niegdysiejszych buntowników, którzy zmienili Niemcy nie do poznania, wytykając swym rodzicom grzech pierworodny nazizmu i oskarżając poprzednie pokolenie o udział w zbrodni wszech czasów, Holokauście. Walczyli o wolność dla każdego, także dla pedofilów, o czym stało się głośno przed wrześniowymi wyborami do Bundestagu.
W Niemczech zawrzało. Nie minęły jeszcze echa potężnego skandalu pedofilskiego w instytucjach niemieckiego Kościoła sprzed kilku lat. Zielonym nie pozostało nic innego jak ucieczka do przodu i próba rzetelnego wyjaśnienia tych wydarzeń.
Badania zlecono grupie naukowców z Instytutu Badań nad Demokracją w Getyndze pod kierunkiem prof. Franza Waltera. Ze wstępnej oceny wynika, że ugrupowanie Zielonych było kiedyś siedliskiem różnych grup promujących legalizację pedofilii.