Media biją się w piersi za propagowanie pedofilii

Nie tylko Zieloni nie mieli swego czasu nic przeciwko seksowi z dziećmi.

Aktualizacja: 31.12.2013 10:56 Publikacja: 31.12.2013 04:00

„Moralische Irrfahrt" (Moralna tułaczka) – taki tytuł nosił niedawno artykuł „Der Spiegel" na temat tego, co się działo w niemieckich mediach. „Die Zeit" bije się w piersi tytułem sprzed kilku tygodni: „Die Grosse Unfug" (Wielka bzdura). Chodzi o pedofilię i o to, w jaki sposób była traktowana w niemieckiej prasie w ostatnich dziesięcioleciach.

Teksty o legalizacji pedofilii pojawiały się nie tylko w pismach lewicowych czy zbliżonych do ugrupowania Zielonych jak „Tageszeitung", ale także w renomowanych tygodnikach jak „Der Spiegel" czy „Die Zeit". Ślady ówczesnych apeli prowadzą do czasów współczesnych.

Dyskusja zaczęła się w Niemczech od oskarżeń pojawiających się w mediach na temat Zielonych. Ugrupowania niegdysiejszych buntowników, którzy zmienili Niemcy nie do poznania, wytykając swym rodzicom grzech pierworodny nazizmu i oskarżając poprzednie pokolenie o udział w zbrodni wszech czasów, Holokauście. Walczyli o wolność dla każdego, także dla pedofilów, o czym stało się głośno przed wrześniowymi wyborami do Bundestagu.

W Niemczech zawrzało. Nie minęły jeszcze echa potężnego skandalu pedofilskiego w instytucjach niemieckiego Kościoła sprzed kilku lat. Zielonym nie pozostało nic innego jak ucieczka do przodu i próba rzetelnego wyjaśnienia tych wydarzeń.

Badania zlecono grupie naukowców z Instytutu Badań nad Demokracją w Getyndze pod kierunkiem prof. Franza Waltera. Ze wstępnej oceny wynika, że ugrupowanie Zielonych było kiedyś siedliskiem różnych grup promujących legalizację pedofilii.

W niedawnym artykule opublikowanym w konserwatywnym „Frankfurter Allgemeine Zeitung" prof. Walter i jego współpracownicy udowadniają, że nawoływania do libertyńskiego traktowania pedofilii nie są niemiecką specyfiką. Tak było w Szwecji, Holandii, Francji czy Austrii. Wyróżnia się tu apel, z podpisami Jean-Paula Sartre'a, Louisa Aragona i wielu innych intelektualistów żądających zwolnienia z aresztu trzech mężczyzn oskarżonych o seks z dziećmi w wieku 13–14 lat. Było to pod koniec lat 70. ubiegłego wieku.

Działały wtedy we Francji liczne stowarzyszenia pedofilów, a lewicowy „Liberation" informował o spotkaniach takich stowarzyszeń. Legalnych w świetle prawa.

Bo pedofilia, jak udowadnia dzisiaj niemiecki seksuolog Klaus Beier z berlińskiej kliniki Charite, jest „dokładnie taką samą skłonnością jak homoseksualizm czy heteroseksualizm". Co za tym idzie, pedofile nie mogą podlegać karze ze względu na orientację seksualną, lecz wyłącznie za popełnione czyny. Tak więc jeżeli w Niemczech jest obecnie do 200 tys. pedofilów, jak się ocenia, nie należy każdego z nich traktować jak przestępcę.

Ocenia się, że w Niemczech mieszka od 50 do 200 tys. pedofilów

Radykałowie z Holandii

W liberalnej Holandii istniała nawet swego czasu partia, która usiłowała przeforsować legalizację pedofilii, o nazwie „Vereiniging Martijn". Do 2006 roku przez kilka dziesięcioleci wydawała ona pismo zatytułowane „O.K. Magazine", na którego okładkach umieszczano fotografie skąpo odzianych nieletnich. Jej następczynią była Partia na rzecz Miłości Bliźniego, Wolności i Różnorodności, która trzy lata temu zgłosiła wniosek o obniżenie do 12. roku życia wieku legalnych kontaktów seksualnych z dziećmi. Karalne miały być jedynie „niebezpieczne kontakty seksualne". Jakie? Wszystko zależeć miało od okoliczności.

– Poszukiwania w naszych archiwach prowadzą do wniosku, że redakcja postępowała nie dość rygorystycznie ze swymi autorami w czasach rewolucji seksualnej – czytamy w jednym z niedawnym wydań renomowanego tygodnika z Hamburga, aspirującego do roli moralnej instancji dla szerokiego grona niemieckich intelektualistów.

Chodzi o znanego propagatora pedofili Rudolfa Waltera Leonhardta. W całym cyklu artykułów udowadniał on pół wieku temu, że seks z dziećmi jest zjawiskiem jak najbardziej normalnym, czego dowodem miał być fakt, że Edgar Allan Poe poślubił swą 13-letnią kuzynkę. Był i przykład wielkiego poety niemieckiego Novalisa, którego narzeczoną była, również 13-letnia, Sophie von Kühn.

– Czytałem ten tekst po raz pierwszy dopiero niedawno i przerasta on wszelkie wyobrażenia – przyznaje obecny szef „Die Zeit" Giovanni di Lorenzo. Ale to nie wszystko. Na początku lat 70. minionego wieku „Die Zeit" opisał nowatorski projekt w jednym z berlińskich przedszkoli, w którym sześcioletnie dziewczynki gładziły swe sutki kremem Nivea, podczas gdy chłopcy w tym samym wieku zajmowali się swymi penisami, usiłując doprowadzić je do erekcji.

Manifest pedofilów

Sztandarowy dziennik niemieckich liberałów, lewaków i Zielonych – „Tageszeitung" – opublikował w 1979 roku artykuł zatytułowany „Kocham chłopców" niejakiego Olafa Stübena, który był, jak przyznał dziennik dwie dekady później, prawdziwym manifestem pedofilów. Ale też jednym z założycieli „Tageszeitung" był Dietrich Willier, nauczyciel słynnej z eksperymentów edukacyjnych szkoły Odenwaldschule, gdzie uprawiał seks z 12–14-letnimi chłopcami.

„Są tylko pojedyncze przypadki, ale są" – przyznał niedawno „Der Spiegel" po przeszukaniu swego archiwum. Jeden z sekretarzy stanu w ministerstwie sprawiedliwości, Alfons Bayerl, tłumaczył swego czasu na łamach „Spiegla", że nie ma żadnych dowodów na to, iż seks z dziećmi odbija się niekorzystnie na ich psychice. – Czy natrafiliście kiedykolwiek na badania naukowe, które wskazywałyby na szczególną konieczność ochrony podopiecznych? – pytał w wywiadzie dziennikarzy tygodnika. Nie dziwi w tym kontekście okładka „Spiegla" z 1977 roku z nagą 12-letnią lolitką.

– Było to problematyczne wtedy i jest nadal dzisiaj – pisał niedawno „Spiegel", tłumacząc, że tekst potępiał zachowania pedofilskie.

– Wszelkie granice zostały przekroczone w imię fałszywego pojęcia nieograniczonej libertyńskiej wolności – tłumaczy „Rz" prof. Hajo Funke z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie.

Jest przekonany, że w ówczesnej liberalnej atmosferze walki o prawa homoseksualistów i innych mniejszości nie zwracano po prostu uwagi, iż z bezgranicznej wolności pragnęli skorzystać także pedofile.

„Moralische Irrfahrt" (Moralna tułaczka) – taki tytuł nosił niedawno artykuł „Der Spiegel" na temat tego, co się działo w niemieckich mediach. „Die Zeit" bije się w piersi tytułem sprzed kilku tygodni: „Die Grosse Unfug" (Wielka bzdura). Chodzi o pedofilię i o to, w jaki sposób była traktowana w niemieckiej prasie w ostatnich dziesięcioleciach.

Teksty o legalizacji pedofilii pojawiały się nie tylko w pismach lewicowych czy zbliżonych do ugrupowania Zielonych jak „Tageszeitung", ale także w renomowanych tygodnikach jak „Der Spiegel" czy „Die Zeit". Ślady ówczesnych apeli prowadzą do czasów współczesnych.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790