Rz: Jeździ pan teraz między miastami zachodniej Ukrainy. Jak reagują ludzie na wydarzenia w Kijowie?
Jurij Andruchowycz:
Atakowali budynki milicji, służby bezpieczeństwa, prokuratury i lokalnej administracji. Właściwie we wszystkich miastach na zachodzie Ukrainy są one z powrotem pod kontrolą powstańców. Dzisiaj w nocy obserwowałem w Iwano-Frankiwsku, jak ludzie zajęli komisariat milicji, a potem stojący obok budynek SBU. W tym drugim było paru oficerów, którzy od środka próbowali strzelać, celowali w ludzi strumieniami wody z okien. A potem uciekli. Jak ludzie weszli do środka, to okazało się, że wszystko jest zdemolowane. Prawdopodobnie jak funkcjonariusze służby bezpieczeństwa uciekali, to niszczyli meble.
Czy Ukraińcy z zachodu ruszają na pomoc Majdanowi?
Co chwilę jakieś transporty szykują się do wyjazdu. Ale im bliżej Kijowa, tym więcej różnych przeszkód na drogach, ciężarówki postawione w poprzek, nie mówiąc już o posterunkach milicji drogowej. Ale ludzie się jakoś przedzierają. Jadą lasami, bocznymi drogami. Przybywa ludzi na Majdanie.