Od ok. 15 czasu polskiego miasto wstrząsnęła seria wybuchów. Internauci mieszkający w pobliżu koszar oddziału ukraińskiej Gwardii Narodowej (na ul. Szczorsa) informowali, że „co minutę słychać eksplozje" i „w pobliżu (miejsca walki) jedzie jakiś wóz pancerny". Nieznana wcześniej grupa separatystów o nazwie „Kalmius" atakuje koszary z kilku stron. Miejskie władze natychmiast wezwały mieszkańców, by nie podchodzili do okien i nie wychodzili na balkony. W pobliżu miejsca walki milicja próbuje ustawiać zapory dla ruchu drogowego. Już w środę wieczorem dowództwo ukraińskiej Gwardii Narodowej poinformowało, że separatyści otoczyli koszary i zażądali stacjonujących w Doniecku żołnierzy, by przeszli na ich stronę. Gwardia odmówiła. Walki wybuchły dzień przed podpisaniem przez Ukrainę umowy stowarzyszeniowej z UE. Atak na koszary w Doniecku i walki w samym centrum miasta to najpoważniejsze naruszenie rozejmu, jaki w niedzielę ogłosił prezydent Petro Poroszenko. Ukraińskie władze informowały, że do czwartku rano separatyści 40 razy naruszali rozejm, atakując posterunki wojskowe, głównie w północnej części obwodu donieckiego. W żadnym jednak miejscu prowokacje nie doprowadziły do wybuchu tak ciężkich walk jak w Doniecku. Oprócz tego od początku tygodnia separatyści 17 razy wysadzali różne linie kolejowe; w tym most kolejowy w obwodzie zaporoskim, na terenie którego do tej pory nie toczyły się walki.