W nocy z poniedziałku na wtorek minął termin unijnego ultimatum wobec Rosji, po którym Bruksela miała zdecydować o kolejnych karnych instrumentach. Nic takiego jednak nie nastąpiło.
– Odbyło się spotkanie unijnych ambasadorów. Tam przedstawiciele Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, a także Niemiec i Francji zaapelowali, żeby dać jeszcze trochę czasu na wysiłki negocjacyjne. Są pozytywne sygnały ze strony Rosji, trzeba dalej rozmawiać – mówi nam nieoficjalnie dyplomata jednego z państw UE.
W praktyce jednak ta rekomendacja to decyzja dwóch stolic: Berlina i Paryża. Bo przedstawiciele ESDZ, czyli reprezentującej wszystkie państwa członkowskie unijnej dyplomacji, w negocjacjach nie biorą udziału. – Ministrowie Niemiec i Francji wypełniają pustkę po nieobecnej w tych negocjacjach pani Ashton – zauważa Jacek Saryusz-Wolski, eurodeputowany PO. Według niego brak decyzji już teraz to błąd. – Z punktu widzenia skuteczności i wiarygodności Unii zwlekanie z sankcjami jest błędem. Skoro Rosja nie realizuje warunków planu pokojowego, popartego przecież przez Unię, to trzeba wyciągnąć konsekwencje – mówi europoseł.
Jak zauważył, Rosja udaje, że chce rozwiązań pokojowych, ale fakty, w tym rosyjskie wojska na terenie Ukrainy, temu przeczą. Rosja i popierani przez nią separatyści nie wypełnili żadnego z warunków unijnego ultimatum: nie zwolnili jeńców, nie zaprzestali działań destabilizujących, nie oddali Ukraińcom kontroli nad trzema przejętymi posterunkami granicznymi.
Unia gotowa jest do dalszych działań, jeśli będzie taka potrzeba – tak brzmi teraz oficjalna wersja. W każdej chwili mogą się spotkać ambasadorowie państw UE w Brukseli, można też zwołać nadzwyczajną radę ministrów spraw zagranicznych UE. Dyplomaci przyznają jednak, że wspominana od miesięcy faza trzecia sankcji nie ma teraz szans na realizację. – Mówimy o fazie 2 plus. Czyli ewentualnie dodanie nowych nazwisk i instytucji do listy objętych zakazem wizowym i zamrożeniem sankcji. Oraz ewentualnie wstrzymanie finansowania wybranych programów unijnych w Rosji – mówi dyplomata.