Szefowie dyplomacji Niemiec, Francji, Rosji i Ukrainy spotkali się w Berlinie na zaproszenie Franka-Waltera Steinmeiera. „Czwórka" spotykała się już dwa razy: po obchodach rocznicy lądowania aliantów w Normandii, a potem w Berlinie 2 lipca, ale niewiele one dały.
Obecnie Steinmeier określa jasno cel spotkania. – Ustalenie mapy drogowej długoterminowego zawieszenia broni (na wschodniej Ukrainie) i metod efektywnej kontroli granicznej (na granicy rosyjsko-ukraińskiej) – powiedział w wywiadzie dla gazety „Bild". Po przerwaniu walk, na wschodnią Ukrainę powinna natychmiast dotrzeć pomoc humanitarna, uważa szef niemieckiej dyplomacji.
Jednak jego propozycje zakładają pozostawienie nierozbrojonych oddziałów separatystów w miejscach, gdzie stacjonują, a na to nie zgodzi się strona ukraińska. Przed spotkaniem kanclerz Angela Merkel rozmawiała telefonicznie z prezydentem Władimirem Putinem, domagając się przerwania wspierania przez Rosję separatystów. Nie widać jednak rezultatów.
Również przed rozpoczęciem rozmów w Berlinie szef ukraińskiego MSZ Pawło Klimkin w wywiadzie dla niemieckiej rozgłośni „Deutschlandfunk" zaapelował do NATO i UE o udzielenie jego krajowi „pomocy wojskowej". – Powinno się pomóc Ukrainie za pomocą nowych środków – powiedział. Dodał też, że ma nadzieję, iż wrześniowy szczyt NATO podejmie właśnie taką decyzję.
Rosyjski MSZ zaprotestował przeciw dostawom broni pancernej z Węgier na Ukrainę