"Spiegel" wyjaśnia, że plany szefa Komisji Europejskiej, by kwestie dopuszczenia leków na rynek podporządkować Komisji ds. Rynku Wewnętrznego i Przemysłu są bardzo kontrowersyjne. Desygnowana komisarz przemysłu Elżbieta Bieńkowska w trakcie swojego przesłuchania obstawała jednyk przy słuszności takiego kroku.
"Tuż po swoim wstępie Elżbieta Bieńkowska, desygnowana komisarz ds. przemysłu dała do zrozumienia, że w żadnym wypadku nie jest gotowa na jakiekolwiek dyskusje o kompetencjach swojego resortu. 'Zdrowie i bezpieczeństwo pacjentów mają oczywiście najwyższy priorytet', stwierdziła Polka. Zaznaczyła, że chce ściśle współpracować z Vytenisem Andriukatitsem, desygnowanym komisarzem ds. zdrowia", pisze "Spiegel Online".
Poproszona o wyjaśnienie uzupełniła, że połączenie przemysłu farmaceutycznego z innymi branżami w resorcie przemysłu jest uzasadnione, bo UE jest trzecim co do wielkości eksporterem leków.
Ostre protesty
Niemiecki portal wyjaśnia, że plany szefa KE Jean-Claude Junckera, by kwestie dopuszczenia na rynek leków i produktów medycznych wyjąć spod dachu resortu zdrowia i podporządkować Bieńkowskiej, spotkały się ze zmasowaną krytyką europarlamentarzystów i organizacji pozarządowych, zajmujących się kwestiami zdrowotnymi.
"Nadzieja parlamentarzystów, że będzie można to jeszcze przedyskutować z Junckerem - także z tego względu, że obsada stanowisk w następnej Komisji Europejskiej jest jeszcze bardzo kontrowersyjna - przeszło niestety w sferę pobożnych życzeń.