„Ktoś tam z Kijowa przyjedzie, ale nie wiadomo kto" – mówił dzień przed spotkaniem doradca prezydenta Władimira Putina Jurij Uszakow. W czwartek w Mińsku odbyło się spotkanie ministrów spraw zagranicznych; Ukrainę reprezentował jedynie ambasador.
Źródło w strukturach WNP poinformowało „Rz", że swój udział w szczycie potwierdzili wszyscy prezydenci krajów członkowskich (oprócz Petra Poroszenki): Azerbejdżanu, Armenii, Białorusi, Kazachstanu, Kirgizji, Rosji, Tadżykistanu, Turkmenii, Uzbekistanu, a nawet Mołdawii (która podpisała umowę stowarzyszeniową z UE).
Dla Ukrainy WNP jest na drugim planie. Na pierwszym jest powstrzymanie agresji w Donbasie
Mimo braku przedstawicieli Kijowa Moskwa nie rezygnuje z planów zjednoczeniowych wobec byłych republik radzieckich. Obecnie Kreml próbuje utworzyć jądro integracji wokół Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, do której należą: Rosja, Kazachstan i Białoruś. Jak dowiedziała się „Rz" w strukturach WNP, w Mińsku dołączy do nich Armenia. Pojawiły się informacje, że również Kirgizja ma zamiar to uczynić, ale „Rz" nie udało się ich potwierdzić.
Jednocześnie z rozszerzeniem Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej w Mińsku ma być formalnie zlikwidowana Eurazjatycka Wspólnota Gospodarcza. Założona w 2000 roku miała, według poprzednich planów Kremla, być „jądrem integracji" i poprzez nią miała zostać utworzona „unia celna" na terenie byłego ZSRR. Do wspólnoty przystąpiło tylko pięć państw, obecnie unia będzie miała czterech członków. Ale bez Ukrainy żadne takie zjednoczenie nie ma sensu.