Dr Serednicki mówił na antenie TVN24, że - w związku z intensywnością pracy w szpitalu w związku z dużą liczbą zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2 - musiał poprosić wojewodę małopolskiego o zwolnienie go z obowiązków wojewódzkiego konsultanta anestezjologii i intensywnej terapii.
Lekarz mówił, że polskim szpitalom nie brakuje sprzętu do ratowania życia osób z ostrym przebiegiem COVID-19.
- Niestety respirator sam nie leczy, to jest tylko maszyna. Jeśli się nieumiejętnie będzie go obsługiwało można bardziej zaszkodzić niż pomóc - ostrzegał.
Dr Serednicki podkreślał, że respirator "działa całą dobę" i "często trzeba zmieniać jego nastawy".
Jak dodał "standard mówi, że potrzebujemy jednego specjalisty na czterech chorych pod respiratorem", ale takiego poziomu opieki nie udaje się osiągnąć.