Na petersburskim spotkaniu z przywódcą Kirgizji Ałmazbekiem Atambajewem 62-letni prezydent kraju posiadającego drugi na świecie arsenał broni atomowej nie tłumaczył, gdzie był przez półtora tygodnia i co robił. Pogłoski o przyczynach swojej nieobecności skwitował żartem: „Bez plotek życie byłoby nudne".
„No i co? Widzieliście prezydenta bezwolnego i skrępowanego przez generałów? Właśnie wrócił ze Szwajcarii, gdzie przyjmował poród, co?" – skwitował ironicznie większość plotek o przyczynach nieobecności prezydenta jego rzecznik prasowy Dmitrij Pieskow w rozmowie z dziennikarzami.
W ciągu półtora tygodnia putinowskiej nieobecności w Rosji pojawiło się kilka teorii ją wyjaśniających. Do najbardziej popularnych należała ciężka choroba (a nawet śmierć) prezydenta. Wiedeńska gazeta „Kurier" twierdziła, że do Putina wezwano lekarzy z Austrii. – Od lat tworzony był wizerunek rosyjskiego prezydenta jako człowieka o żelaznym zdrowiu. W związku z tym nie może się on przeziębiać czy chorować na grypę. Taki image Putina miał być przeciwieństwem wiecznie niedysponowanego prezydenta Jelcyna i dlatego dziś każda jego nieobecność wywołuje różne spekulacje – powiedział „Rz" politolog Aleksiej Makarkin.
Kolejną teorią były urodziny dziecka (syna) przez byłą gimnastyczkę, byłą deputowaną oraz prawdopodobnie życiową partnerkę prezydenta Alinę Kabajewą. Ona sama 13 marca pochwaliła się urodzinami na Twitterze, nie napisała jednak, kto jest ojcem dziecka. Zrobiła to za nią włoska prasa, pisząc, że w szwajcarskiej klinice urodziło się trzecie dziecko ze związku rozwiedzionego w 2013 roku Putina i Kabajewej.
Dziwna koncentracja oddziałów wojskowych w Moskwie w ciągu ostatnich dni wywołała falę plotek na temat ewentualnego odsunięcia Putina od władzy przez „bunt generałów", a właściwie szefów rozlicznych służb specjalnych. Blogerzy pisali w ciągu ostatnich trzech dni o helikopterach patrolujących stołeczną obwodnicę, wzmocnieniu ochrony rządowych rezydencji w okolicach podmoskiewskiej Barwichy czy kolumnach pojazdów wojsk wewnętrznych MSW zmierzających w stronę miasta.