Do włamania doszło w Wielki Czwartek. Jeden ze złodziei pozostał na noc w skarbcu. Po zamknięciu budynku wpuścił do środka pozostałych członków grupy.
Złodzieje spuścili się do podziemi szybem windy i przekuli się przez 2-metrową betonową ścianę. Z łupem uciekli w piątek rano. Po diamenty, których nie zdołali zabrać pierwszej nocy, wrócili w sobotę i niedzielę wielkanocną.
Łącznie łupem padło ponad 70 kaset depozytowych, których zawartość wyceniana jest na około 60 milionów funtów. Diamenty należały głównie do okolicznych jubilerów. Policja przypuszcza, że złodzieje znajdują się już poza granicami Wielkiej Brytanii.
Głównymi podejrzanymi są członkowie grupy "Różowych Panter", którzy odpowiedzialni są za kilkanaście kradzieży na terenie państw Unii Europejskiej.
Funkcjonariusze Scotland Yard potwierdzili, że w noc włamania dotarł do nich sygnał alarmujący o włamaniu, jednak został zignorowany. Złodzieje wcześniej kilkukrotnie wywoływali fałszywy alarm, usypiając czujność policji.