Aż 46 procent Niemek oddałaby głos na CDU lub jej siostrzaną bawarską partię CSU - wynika z opublikowanych dziś wyników badań dla tygodnika "Stern" i telewizji RTL. To wystarczyłoby do objęcia przez niemiecką centroprawicę ponad połowy mandatów w Bundestagu.
Wśród wszystkich wyborców niezależnie od płci CDU/CSU ma poparcie 42 proc. Różnica sympatii wobec partii Angeli Merkel między Niemcami i Niemkami wynosi aż osiem punktów procentowych. Nigdy tak nie było.
To - jak komentuje dla "Sterna" Manfred Güllner, szef instytutu Forsa, który przeprowadził ten sondaż - stosunkowo nowe zjawisko, że różnice poglądów politycznych między mężami i ich żonami czy partnerkami są tak duże. - Wcześniej panie, od prawniczek po robotnice, wybierały podobnie jak ich mężowie - powiedział.
Sympatie centroprawicowe i prawicowe kobiet mogą dziwić. Walkę o kobiety wypisują na sztandary raczej ugrupowania lewicowe i skrajnie lewicowe, których w Niemczech nie brakuje. Poparcie dla CDU/CSU zapewne w znaczny stopniu wynika jednak z poparcia dla pani kanclerz.
Gdyby głosowały same kobiety, to stojąca na czele CDU (Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej) Angela Merkel nie musiałaby się martwić po następnych wyborach o poszukiwanie partnera koalicyjnego. Mogłaby dalej kierować rządem, tym razem już bez socjaldemokratów - z samymi chadekami (z CDU i siostrzanej bawarskiej partii CSU).