Nie do końca wiadomo, czy nie jest to szczęka spróchniała i z dziurami, jednak strach pozostaje. Czwarta już próba jadrowa przeprowadzona przez reżim znad 38. równoleżnika jeży włosy na głowie.
Zareagowało na nią nawet polskie ministerstwo spraw zagranicznych, mimo iż teoretycznie Pjongjang od lat nie chce naszych oficerów w neutralnym komitecie dbającym o stabilizację między obiema Koreami. Nic więc dziwnego, że sam Seul jest militarnym pokazem siły zasmucony, rozczarowany i zdenerwowany jednocześnie. Nawet, jeżeli zgodnie z tym, co mówią analitycy, ładunek nie był wodorowy a jedynie zbliżony mocą do poprzedniego jądrowego, to i tak Korea Północna dysponuje technologią, wobec której Południe nie może czuć się bezpiecznie.
Wznowiono nadawanie propagandowych audycji wymierzonych ogromnymi bateriami głośników w stronę Północy. Na wiele kilometrów niosą się dźwięki najnowszych hitów K-popu czyli młodzieżowej muzyki z Południa, audycje informacyjne, prognozy pogody i relacje tych, którzy spod władzy reżimu uciekli. Kim Dzong Un chwali się tym, że od momentu gdy doszedł do władzy, liczba takich zbiegów znacznie się zmniejszyła, jednak wciąż Korea Północna nie jest rajem, za jaki chciałaby uchodzić.
Najmłodszy z dynastii Kimów uważa, że świat zazdrości mu potęgi. Ze Koreańczycy z Południa są zwyczajnie zawistni i nie mogą powstrzymać się od krytykowania jego sukcesów. To jego zdaniem prowadzi oba kraje półwyspu na skraj wojny. Z pewnością w drodze do jakiegokolwiek planu zjednoczenia nie pomoże przywrócenie propagandy z głośników. Gdy w po incydencie wojskowym latem ubiegłego roku Seul wznowił nadawanie po 11 latach przerwy, doszło do otwartej wymiany ognia ponad 38. równoleżnikiem.
Kim Dzong Un wytłumaczył wszystko swoim obywatelom. Przemówił do nich na największym placu stolicy i punkt po punkcie skrytykował wrogów. Czyli pozostałe narody Zachodu. W świat poszły słowa o tym, że Pjongjang doskonale pamięta, co stało się z przywódcami i potęgą krajów, które wyrzekły się swoich nuklearnych arsenałów jak Irak Saddama Husajna i Libia Muammara Kaddafiego. Według reżimu podejście Stanów Zjednoczonych jest skrajnie wrogie, nie zanosi się w tej materii na zmiany, dlatego trzeba stosować odstraszające środki rodem z prawa dżungli. Nadzieja na to, że Korea Północna zrezygnuje z atomu jest równie sensowna co czekanie na moment, gdy opadną niebiosa - mówił najmłodszy Kim. Dodawał, że cały naród nie posiada się ze szczęścia, że zdołano wyprodukować "wodorową bombę sprawiedliwości".