Magierowski ocenił, że ostra krytyka poczynań rządu PiS przez przedstawicieli Komisji Europejskiej, a także m.in. przez szefa PE Martina Schulza wynika z faktu, iż wielu europejskich polityków było przekonanych, że w Polsce nigdy nie dojdzie do zmiany władzy. - Wielu polityków było przekonanych, że rządy PO będą trwały wiecznie, że stosunki z Polską będą się nadal układały w ten, a nie inny sposób, że każda inna władza w Polsce będzie władzą złą - tłumaczył.
Czytaj także: Schulz o rządach PiS: Putinizacja polityki
Zdaniem dyrektora biura prasowego kancelarii prezydenta po wygranej PiS zadziałał mechanizm samospełniającej się przepowiedni. - Skoro sami siebie przekonywali, że PiS jest tak strasznie ultrakonserwatywny i eurosceptyczny, tak teraz - by to uzasadnić - muszą powtarzać, że w Polsce się źle dzieje, bo "myśmy to przewidzieli" - stwierdził. Zaznaczył przy tym, że problem nie leży po stronie polskiej, leczy po stronie przedstawicieli UE.
Magierowski zarzucił też politykom z Brukseli, że ci do tej pory nie chcieli w ogóle słuchać wyjaśnień strony polskiej. - Pora przenieść dialog na bardziej cywilizowany poziom. Niech to będzie dialog instytucji europejskich i strony polskiej - zaapelował.
Zobacz także: