"Rzeczpospolita": Prezydent Hollande przedłużył stan wyjątkowy, zmobilizował armię, nawet rezerwistów. Zapobiegnie kolejnym zamachom?
Jean-Charles Brisard: Bardzo w to wątpię. Francja stanęła przed ogromnej skali zagrożeniem, setki dżihadystów wróciło z Syrii i Iraku, mają dodatkowo we Francji tysiące sympatyków. I to zjawisko tylko przybiera na sile. Służby obawiają się zamachów, które spowodują jeszcze więcej ofiar, z użyciem nowego typu materiałów wybuchowych umieszczonych na przykład w samochodach pułapkach. To wyścig terrorystów i policji na śmierć i życie.
Zamachowcy mogą użyć biologicznej, chemicznej czy nawet atomowej broni masowego rażenia?
Tego akurat się nie obawiam. Używanie takiej broni jest bardzo trudne, a zarazem ryzykowne. Wymaga długich przygotowań, co znacznie zwiększa możliwość wykrycia.
W ciągu półtora roku dżihadyści przeprowadzili trzy wielkie zamachy we Francji. Czemu nie celują w inny kraj?