Reklama

Francja po zabójstwie księdza Jacquesa Hamela w Saint-Etienne-du-Rouvray

Atak na kościół i zamordowanie księdza otwiera nowy rozdział w walce z tzw. Państwem Islamskim

Aktualizacja: 28.07.2016 07:18 Publikacja: 26.07.2016 19:45

Policja oraz jednostki specjalne zjawiły się błyskawicznie na miejscu wtorkowego ataku na kościół w

Policja oraz jednostki specjalne zjawiły się błyskawicznie na miejscu wtorkowego ataku na kościół w Saint-Etienne-du-Rouvray w Normandii

Foto: AFP

Atak przeprowadzili dwaj żołnierze Państwa Islamskiego – głosi komunikat zbliżonej do dżihadystów agencji Amak. Napastnicy wtargnęli do kościoła w Saint-Etienne-du-Rouvray w Normandii, w pobliżu Rouen, w czasie mszy we wtorek rano. Uzbrojeni w noże zamachowcy,  obywatele francuscy, wzięli pięcioro zakładników: księdza, dwie siostry zakonne i dwóch wiernych. Jednej z sióstr udało się uciec i zaalarmować policję.

Zanim przybyła specjalna jednostka antyterrorystyczna, napastnicy zdołali poderżnąć gardło 86-letniemu proboszczowi Jacques'owi Hamelowi. Zranili też ciężko jednego z zakładników. Otoczeni, wybiegli przed kościół z okrzykiem „Allahu Akbar". Wiedzieli doskonale, jaki los ich spotka. Zostali zastrzeleni. Cała akcja trwała 40 minut.

Symbol zachodniej cywilizacji

Jednak te właśnie minuty stanowią kolejny przełom w śmiertelnych zmaganiach Francji z terroryzmem. Islamiści targnęli się po raz pierwszy na symbol zachodniej cywilizacji, jakim jest Kościół katolicki.

– To katolicy zostali zaatakowani, ale ten atak dotyczy wszystkich Francuzów. Daesz wypowiedział nam wojnę – powiedział prezydent François Hollande, udając się na miejsce zamachu. Daesz to arabski akronim tzw. Państwa Islamskiego.

Ten atak wiele we Francji zmienia. Dodajmy: Francji przywiązanej do swej laickości, co sprawia, że media zarówno publiczne, jak i prywatne unikają problematyki religijnej. Zamach w Normandii zmienił tę perspektywę. Pojawiły się wywiady z księżmi, biskupami,  rozmowy z przedstawicielami Kościoła.

Reklama
Reklama

– Wołam do Boga ze wszystkimi ludźmi dobrej woli. Kościół katolicki nie ma innej broni poza modlitwą – oświadczył  abp Rouen Dominique Lebrun  przebywający w Krakowie na Światowych Dniach Młodzieży. Barbarzyński akt miał miejsce zaledwie kilkanaście dni po masakrze na bulwarze w Nicei, gdzie terrorysta  rozjechał dziewięciotonową ciężarówką  84 osoby. Tym razem policja działała wyjątkowo sprawnie.

Nie można tego powiedzieć o francuskim systemie sądowniczym. Okazało się, że jeden ze sprawców starał się przedostać do Syrii, aby walczyć po stronie tzw. Państwa Islamskiego. Został jednak zatrzymany w Turcji i przekazany do Francji. W trakcie procesu kontrwywiad przekonywał sąd, iż niedoszły bojownik jest szczególnie niebezpieczny, domagając się kary więzienia. Sąd uznał jednak, że wystarczy dozór elektroniczny. Z obrożą na nodze udał się we wtorek do kościoła w Saint-Etienne-du-Rouvray.

Wtorkowy zamach był drugą próbą ataku na kościół we Francji. Pierwsza, nieudana, miała miejsce w kwietniu ubiegłego roku na paryskim przedmieściu Villejuive. Wyposażony w cały arsenał terrorysta był w drodze do lokalnego kościoła, gdzie zamierzał urządzić masakrę. Postrzelił się jednak przypadkowo w nogę i został namierzony przez policję.

Islamiści liczą na odwet

– Cel zamachowców wydaje się  przejrzysty. Chodzi o podzielenie francuskiego społeczeństwa i sprowokowanie reakcji odwetowych na społeczności muzułmańskiej – tłumaczy „Rz" Matthias Vanesse, dziennikarz BBC mieszkający od lat w Paryżu. Czas wydaje się sprzyjać takim próbom, gdyż Francuzi do dzisiaj  znajdują się w stanie szoku po Nicei. Przy tym zdarzają się we Francji ataki na meczety czy profanacja muzułmańskich instytucji religijnych. Zamachowcy z Rouen mogli liczyć na eskalację takich zdarzeń, co z kolei prowadzić musiałoby do dalszej radykalizacji części mieszkających we Francji muzułmanów. Miałoby to zagwarantować  zwiększony napływ młodych dżihadystów w  szeregi bojowników tzw. Państwa Islamskiego.

Traci ono gwałtownie wpływy, terytorium i środki finansowe

– Wizja kalifatu oddala się niemal z  każdym dniem, co jest jedną z przyczyn desperackiego ataku na świątynię będącą symbolem chrześcijańskich korzeni Europy i całego Zachodu walczącego skutecznie z dżihadystami na Bliskim Wschodzie – tłumaczy „Rz" Dominique Moisi, politolog z paryskiego instytutu IFRI. Przypomina, że to francuskie państwo jest laickie, lecz kraj jest chrześcijański, z czego doskonale zdawali sobie sprawę sprawcy zamachu. Laicka Francja  z największą w krajach zachodniej Europy liczbą muzułmanów i sporą mniejszością żydowską  wydaje się wielu ideologom wojującego islamu obiecującym terenem konfrontacji. Tym bardziej, że we Francji mieszka ok. 6 mln muzułmanów, czyli 10 proc społeczeństwa.

Reklama
Reklama

Katolicy stanowią ok. 60 proc. mieszkańców, lecz jak na państwo laickie przystało, nie ma oficjalnych statystyk.

Zabić chrześcijan

Ich losy dokładnie śledzi Watykan, z którego statystyk wynika, że spośród 900 ataków na instytucje religijne w roku ubiegłym we Francji 600 skierowanych było przeciwko Kościołowi katolickiemu. – Zamach w Saint -Etienne-du-Rouvray jest  prostym przeniesieniem walki z chrześcijanami na Bliskim Wschodzie na grunt europejski – tłumaczy „Rzeczpospolitej" ks. Waldemar Cisło, dyrektor polskiej sekcji Pomoc Kościołowi w Potrzebie, niemieckiej instytucji Kirche in Not monitorującej przypadki prześladowania chrześcijan na świecie.

Przypomina o licznych przypadkach porwań, torturowania i mordowania chrześcijan, kapłanów oraz wiernych, w Syrii czy Iraku. Toczy się tam  prawdziwa wojna religijna wypowiedziana chrześcijanom przez sunnickich integrystów z tzw. Państwa Islamskiego. Drugą taką wojnę toczą z szyitami, o czym świadczą chociażby ostatnie zamachy samobójcze w Kabulu i Bagdadzie przeciwko społeczności szyickiej.

Jak wynika z najnowszego raportu organizacji Open Doors, w ciągu roku – do listopada ubiegłego roku – zostało zamordowanych 7100 chrześcijan i zaatakowanych 2406 kościołów: podpalanych, wysadzanych w powietrze. Rok wcześniej zanotowano 4344 zamordowanych chrześcijan i 1062 ataki na kościoły. Głównymi organizatorami prześladowań są, oprócz tzw. Państwa Islamskiego, radykalne grupy islamskie, jak Boko Haram czy  somalijska organizacja terrorystyczna Al-Szabab.

Na wieść o kolejnym zamachu prezydent François Hollande udał się natychmiast na miejsce wydarzeń, gdzie zapowiedział  kontynuację walki z  tzw. Państwem Islamskim wszystkimi dostępnymi środkami, ale z poszanowaniem prawa.– Bo jesteśmy demokracją – powiedział. To oznacza, że nikt nie jest w stanie dać Francuzom stuprocentowej gwarancji bezpieczeństwa. Obowiązuje wprawdzie stan wyjątkowy, ale poza wojskowymi patrolami na ulicach i prawem rewizji przed 6 rano nic się właściwie nie zmieniło.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1393
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1392
Świat
„Rzecz w tym”: Kamil Frymark: Podręczniki szkolne to najlepszy przykład wdrażania niemieckiej polityki historycznej
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1391
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1388
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama