Władze Nadrenii Północnej-Westfalii starają się wraz z władzami federalnymi, by uchodźcy, którzy weszli w konflikt z prawem, mogli być szybciej wydalani do krajów ich pochodzenia.
Chodzi przede wszystkim o zlikwidowanie praktycznych przeszkód w deportacjach osób, które dopuściły się przestępstw, wyjaśnił minister spraw wewnętrznych Nadrenii Północnej-Westfalii Ralf Jaeger (SPD). Tylko w jego landzie jest obecnie 2000 północnych Afrykańczyków, którzy mają być wydaleni. Ich kraje pochodzenia blokują jednak przyjęcie swoich obywateli.
Wysokie wymagania
- Obowiązuje np. zasada, że tylko cztery takie osoby mogą być transportowane na pokładzie samolotu liniowego. Ale to za mało, bo wtedy potrzeba ponad 20 lat, by ich wszystkich wydalić - zaznaczył szef landowego MSW.
W innych przypadkach zbyt długo trwa wystawianie zastępczych dokumentów dla tych osób. Specjalna grupa robocza urzędników władz federalnych i krajowych chce wspólnie z przedstawicielami władz Maroka, Tunezji i Algierii usunąć krok po kroku te przeszkody i praktycznie zorganizować deportacje.
- Jeżeli jeden z krajów pochodzenia twierdzi, że wymaga biometrycznych odcisków palców, to je dostanie. Jeżeli inny chce danych analogowych, też ich dostarczymy - wyjaśniał minister Jaeger.