– Jeszcze w tym miesiącu UE musi podjąć ostateczną decyzję o wprowadzeniu ruchu bezwizowego z Turcją – ogłosił właśnie prezydent Recep Tayipp Erdogan, grożąc po raz kolejny zerwaniem porozumienia z UE z marca tego roku. Jego realizacja wstrzymała napływ uchodźców z Bliskiego Wschodu do Europy i Turcja liczy na wdzięczność.
Prezydent domaga się także kontynuacji negocjacji akcesyjnych pomiędzy UE i Turcją. Trwają teoretycznie od 2005 roku bez najmniejszych szans na porozumienie. Z 35 rozdziałów negocjacyjnych otwarto 16. – Musicie wiedzieć, że nasza cierpliwość jest na wyczerpaniu – ostrzegł Erdogan Brukselę.
– Nie oceniam ostatnich wypowiedzi prezydenta jako ultimatum pod adresem UE. Są przede wszystkim obliczone na użytek wewnętrzny – tłumaczy „Rzeczpospolitej” prof. Ilter Turan, politolog z uniwersytetu Bilgi w Stambule. Prezydent wie doskonale, że żądanie zniesienia wiz popiera zdecydowana większość obywateli. Wie także, że Bruksela nie zrezygnuje ze swego warunku zniesienia wiz, jakim jest liberalizacja ustaw antyterrorystycznych w Turcji, co umożliwia ich stosowanie wobec przeciwników politycznych. Zwłaszcza w sytuacji, jaka panuje w Turcji w warunkach stanu wyjątkowego po lipcowej próbie wojskowego zamachu stanu.
Jednak zapowiedź zniesienia wiz w ruchu turystycznym pomiędzy UE a Ukrainą, a także Gruzją, wywołuje frustrację w Ankarze. – Nie znaczy to, że zagrożone jest porozumienie z marca tego roku – przekonuje Turan. I to mimo że z zapowiedzianych 3 mld euro, jakie UE miała przekazać Turcji w tym roku w ramach pomocy na finansowanie 3 mln uchodźców, wypłaconych zostało do tej pory 176 mln. Porozumienie przewiduje także, że Turcja przyjmować będzie nielegalnych imigrantów, którzy przedostali się z jej terytorium do Grecji, w zamian za co państwa UE są zobowiązane do udzielenia azylu Syryjczykom znajdującym się w Turcji w relacji jeden do jednego, czyli azyl dla jednego uchodźcy w Turcji za jednego nielegalnego imigranta z Grecji. Najważniejsze jednak, że Turcja uszczelniła granice. Odwrót od tej polityki grozi nową falą uchodźców. W takiej atmosferze trwa impas w sprawie wiz i zniecierpliwienie Ankary.
W samej Turcji sytuacja po próbie zamachu daleka jest od stabilizacji, o czym świadczy przedłużenie stanu wyjątkowego. Oficjalnie ma to umożliwić realizację wcześniejszych decyzji. Innymi słowy dalsze czystki w armii, administracji państwowej i mediach.