O Almohsenie i jego synu Zeidzie zrobiło się głośno, gdy w internecie pojawiło się nagranie przedstawiające węgierską kamerzystkę Petrę Laszlo, która najpierw popycha biegnącego z synem na rękach Almohsena, a następnie kopie biegnące dziecko.
Węgierka tłumaczyła, że działała instynktownie a jej adwokat stwierdził, iż był to rodzaj obrony własnej (Laszlo miała przestraszyć się biegnącego w jej stronę tłumu uchodźców). Mimo to sąd skazał ją na trzy lata więzienia w zawieszeniu.
Dziś Almohsen nie chce rozmawiać o Laszlo - twierdzi, że zapomniał już o niej. Mężczyzna ma teraz zupełnie inny problem - jak wynika z jego rozmowy z AFP.
Ostatecznie z serbsko-węgierskiego pogranicza Almohsen trafił do Hiszpanii - mieszka w Getafe, mieście na przedmieściach Madrytu. Dołączyli do niego dwaj synowie - 17-letni Mohamed i 19-letni Almohanned. W Turcji, dokąd uciekli z Syrii w 2012 roku, wciąż pozostaje jednak jego żona i ich 15-letnia córka. - Najmłodszy syn potrzebuje matki - mówi Almohsen.