Gorące tematy w Sądzie Najwyższym USA. Na wokandzie m.in. aborcja prawo do noszenia broni

KORESPONDENCJA Z NOWEGO JORKU | Zapowiada się przełomowa, a na pewno przebojowa, sesja obrad amerykańskiego Sądu Najwyższego. Rozpoczął obrady w poniedziałek.

Publikacja: 04.10.2021 21:00

Waszyngton 2 października Demonstracja ruchu pro-life pod Sądem Najwyższym

Waszyngton 2 października Demonstracja ruchu pro-life pod Sądem Najwyższym

Foto: AFP

Ameryka z zapartym tchem będzie tej jesieni obserwować pracę SN, bo ma wziąć na wokandę takie kluczowe kwestie jak prawo do aborcji, do noszenia broni czy finansowanie religijnych placówek edukacyjnych. To kwestie kontrowersyjne i budzące wiele emocji w Ameryce. A sześciu na dziewięciu członków Sądu Najwyższego to obecnie sędziowie konserwatywni.

– Z perspektywy czasu będziemy oceniać ten rok po tym, czy konserwatyści rzeczywiście przejęli SN i amerykańskie prawo konstytucyjne, bo mogli zawalczyć o to, co chcieli w najważniejszych kwestiach dotyczących życia Amerykanów – powiedział w wywiadzie dla NBC News Tom Goldstein, komentator prawny.

Najwięcej uwagi skupia kwestia aborcji. W maju SN oznajmił, że weźmie na wokandę prawo z Missisipi, które zabrania aborcji po 15. tygodniu ciąży. Władze stanowe odwołały się do Sądu Najwyższego, argumentując, że „twierdzenie, iż aborcja jest konstytucyjnym prawem, nie ma podstawy w tekście, strukturze, historii ani tradycji". Ustawa ta stanowi bezpośrednie podważenie historycznej decyzji Sądu Najwyższego z 1973 r., tzw. Roe vs. Wade, wzmocnionej 20 lat później w decyzji Planned Parenthood vs. Casey, która chroni prawo kobiet do aborcji, zabraniając poszczególnym stanom ograniczania dostępu do niej przed 23. tygodniem ciąży.

Czytaj więcej

Meksyk. Sąd Najwyższy orzekł, że aborcja nie jest przestępstwem

Co dalej z aborcją

Ostatni raz Sąd Najwyższy rozważał kwestię aborcji w marcu 2020 r., gdy zasiadała w nim jeszcze liberalna Ruth Bader Ginsburg. Wówczas przewagą pięciu głosów podważył restrykcyjną ustawę z Luizjany.

Obserwatorzy sądzą, że teraz SN bez Ginsburg i zdominowany przez konserwatywnych członków może podjąć debatę o tym, czy ograniczyć konstytucyjne prawo do usuwania ciąży w USA. Tym bardziej że prezydent Donald Trump, mianując Amy Coney Barrett, Neila Gorsucha i Bretta Kavanaugha, mówił, że stawia na kandydatów, którzy mogą potencjalnie odwrócić orzeczenie w sprawie Roe vs. Wade.

Czytaj więcej

Amerykański Sąd Najwyższy po stronie religii

Sędziowie przez rok zastanawiali się, czy podjąć dyskusję na temat ustawy antyaborcyjnej w Missisipi. We wrześniu w Teksasie weszło w życie jeszcze surowsze prawo zabraniające aborcji po szóstym tygodniu ciąży, co w praktyce uznawane jest za zakaz aborcji. Przy czym SN nie powstrzymał wejścia w życie tego przepisu, co wywołuje dodatkowe emocje w sprawie dostępu do aborcji.

Ideologiczne podziały

Pozostałe sprawy, które mają znaleźć się na wokandzie w najbliższych miesiącach, również dzielą społeczeństwo i SN po linii politycznej. Jedna z nich to prawo do noszenia broni. Debatując nad przepisem ustanowionym w stanie Nowy Jork, który – zdaniem oponentów – uniemożliwia przeciętnemu obywatelowi uzyskanie licencji na noszenie broni, sędziowie decydować będą, na ile poszczególne stany mogą ograniczać dostęp do posiadania broni, gwarantowany w Drugiej Poprawce do Konstytucji.

Sondaż Gallupa wskazuje, że tylko 40 procent Amerykanów popiera pracę Sądu Najwyższego

Sąd Najwyższy ma też odpowiedzieć na pytanie, czy władze stanowe mogą zakazać przekazywania funduszy państwowych na szkoły prowadzone przez organizacje religijne, które na dodatek oferują edukację religijną, oraz rozważyć inną kontrowersyjną kwestię, mianowicie rasy w przyjmowaniu na studia. Poprzednio SN pozwolił uczelniom wziąć pod uwagę rasę w decyzji przyjęcia kandydata w poczet studentów. Teraz bardziej konserwatywny skład sądu może nie zgodzić się z decyzją poprzedników.

Mocno zapalne kwestie społeczne, jakie znalazły się na wokandzie, będą wyzwaniem dla przewodniczącego SN Johna Robertsa, który stracił dowodzenie ideologicznym centrum tego organu, po tym jak pojawili się w nim sędziowie wybrani przez prezydenta Trumpa, w tym szczególnie ultrakonserwatywna Amy Coney Barrett nominowana zaledwie kilka tygodni po śmierci Ruth Bader Ginsburg i tuż przed wyborami prezydenckimi.

Czytaj więcej

Przesłanie sędziego Giovanni Falcone - co przystoi a co nie sędziom

Środowiska liberalne apelują o rozszerzenie liczby członków SN w celu jego ideologicznego zbalansowania. Konserwatyści natomiast argumentują, że umacnianie wizerunku podziału i podważanie wiarygodności sądu ma na celu zastraszenie jego członków.

Wszystko to z kolei prowadzi do spadku zaufania do SN. Sondaż Gallupa wskazuje, że tylko 40 procent Amerykanów popiera pracę tego organu. – Publiczna ocena prac sądu nie była taka niska od 2000 r., kiedy rozważał on sprawę Bush vs. Gore, kiedy podzielony ideologicznie sąd przekazał wygraną w wyborach prezydenckich George'owi Bushowi – mówi cytowany przez „NYT" Irv Gornstein ze szkoły prawniczej Georgetown University.

Ameryka z zapartym tchem będzie tej jesieni obserwować pracę SN, bo ma wziąć na wokandę takie kluczowe kwestie jak prawo do aborcji, do noszenia broni czy finansowanie religijnych placówek edukacyjnych. To kwestie kontrowersyjne i budzące wiele emocji w Ameryce. A sześciu na dziewięciu członków Sądu Najwyższego to obecnie sędziowie konserwatywni.

– Z perspektywy czasu będziemy oceniać ten rok po tym, czy konserwatyści rzeczywiście przejęli SN i amerykańskie prawo konstytucyjne, bo mogli zawalczyć o to, co chcieli w najważniejszych kwestiach dotyczących życia Amerykanów – powiedział w wywiadzie dla NBC News Tom Goldstein, komentator prawny.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762
Świat
Ekstradycja Juliana Assange'a do USA. Decyzja się opóźnia