Korespondencja z Brukseli
Natomiast każdy kraj UE, który zdecyduje się na ich przyjęcie, dostanie 6 tysięcy euro za uchodźcę.
Jeszcze dwa lata temu Komisja Europejska proponowała obowiązkowy rozdzielnik uchodźców pomiędzy wszystkie państwa UE. I 250 tys. euro kary za każdego nieprzyjętego, a zapisanego w rozdzielniku. Zrozumiała jednak, że wmuszanie uchodźców nic nie da, bo ci i tak będą szukać szczęścia w krajach bogatszych i bardziej różnorodnych kulturowo. A każdy rozdzielnik jest czynnikiem zachęcającym do odbywania niebezpiecznej podróży do Europy.
Dlatego teraz strategia zmienia się o 180 stopni. Rozdzielanie tak, ale tylko dobrowolne. I najlepiej z dala od granic UE i z dala od miejsc, z których łatwo można wyprawić się w podróż do Europy. - Uchodźcy tak, ale nie ci, których nam wyślą przemytnicy - mówił we wtorek na nieoficjalnym spotkaniu z dziennikarzami wysoki rangą unijny urzędnik.
Nowa propozycja KE oparta jest na dwóch filarach. Pierwszy to tzw. centra kontroli, czyli miejsca, gdzie będą analizowane wnioski o azyl. Obecnie powinny się tym zajmować kraje przekroczenia granicy, czyli właściwie głównie Włochy. I jeśli imigrant zasługuje na azyl, to powinien zostać we Włoszech, A jeśli nie, to Włochy powinny go odesłać do kraju pochodzenia. Wszystkie koszty i odpowiedzialność spada zatem na ten jeden kraj.