Brytyjska armia na zakręcie

Eksperci sugerują, że Wielka Brytania będzie musiała korzystać z pomocy Francji, by utrzymać wpływy w świecie

Publikacja: 02.02.2010 00:30

Gordon Brown, premier Wielkiej Brytanii (fot: stefan wermuth)

Gordon Brown, premier Wielkiej Brytanii (fot: stefan wermuth)

Foto: Reuters

– Przy 15-procentowych cięciach nie będziemy w stanie utrzymać roli globalnego gracza, zdolnego do prowadzenia wojen na całym świecie – ostrzega w rozmowie z „Rz” David Dunn, ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu w Birmingham.

Władze pogrążonej w recesji Wielkiej Brytanii zastanawiają się, gdzie szukać oszczędności. Latem zleciły pierwszy od 11 lat przegląd strategiczny, który ma ułatwić decyzję o przyszłości sił zbrojnych. Wyniki przeglądu mają być ogłoszone dopiero po wyborach parlamentarnych, które mają się odbyć do końca maja, ale nikt nie ma wątpliwości, że zapowiadają się gigantyczne cięcia kosztów. Szacuje się, że wyniosą one od 15 do 20 procent.

Wojskowi od kilku tygodni próbują przekonać polityków, że siły zbrojne są najważniejsze. Naczelny dowódca brytyjskich sił zbrojnych generał David Richards ogłosił 18 stycznia w Instytucie Studiów Strategicznych w Londynie, że armia powinna być lepiej przystosowana do prowadzenia nowego rodzaju wojen. Jego zdaniem zamiast inwestować w okręty i lotnictwo, powinna postawić na rozbudowę lekkiej piechoty i samoloty bezzałogowe sprawdzające się w walce z terroryzmem.

Nie musiał długo czekać na reakcję dowódcy marynarki.

– Bez silnej floty kraj nie będzie w stanie bronić swoich interesów na całym świecie – ogłosił admirał Mark Stanhope obawiający się o losy programu budowy lotniskowców. Poparł go dowódca sił powietrznych Stephen Dalton, który obawia się z kolei, że w przypadku zarzucenia budowy lotniskowców pogrzebany zostanie związany z nimi projekt samolotów wielozadaniowych.

Premier Gordon Brown próbuje studzić emocje. W ciągu kilku dni jego rząd zamierza opublikować tzw. zieloną księgę, w której ma zagwarantować finansowanie części kosztownych programów zbrojeniowych opracowanych w czasach prosperity. Zdaniem dziennika „The Times” utrzymane zostanie finansowanie dwóch nowych lotniskowców i myśliwców startujących z okrętów.

– Kryzys dotknął nas bardziej niż innych. Kraj jest całkowicie spłukany. A te projekty to koszt kilkudziesięciu miliardów funtów. Ciekawe, skąd Brown weźmie na to pieniądze? – zastanawia się dr Dunn. Nieoficjalnie politycy przyznają, że nawet przy utrzymaniu tych programów cięcia będą. Dlatego część z nich zaczęła lansować pomysł zacieśnienia sojuszu z Francją jako sposób na utrzymanie roli globalnego gracza.

O bliskiej współpracy wojskowej mówi się już od 1998 roku, kiedy premier Tony Blair i prezydent Jacques Chirac ogłosili w Saint Malo decyzję o tworzeniu wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony.

– Jeśli jest mowa o bliższej współpracy, to powinniśmy się z tego cieszyć – przekonuje Brytyjczyków sir Malcolm Rifkind, były minister obrony i szef dyplomacji. Francja i Wielka Brytania to jedyne mocarstwa nuklearne w Unii Europejskiej i jedyne kraje w tej części świata, które wydają na obronność 2 procent swojego budżetu. Zdaniem Rifkinda oba państwa powinny realizować na przykład wspólne projekty zbrojeniowe, by zmniejszyć koszty.

Część ekspertów jest sceptyczna. – Wspólne projekty francusko- brytyjskie są możliwe. Ale co do współpracy strategicznej jestem sceptyczny. Wielka Brytania nie chce uzależniać swojego bezpieczeństwa od USA, a co dopiero od Francji – mówi „Rz” Jan Willem Honig ze Swedish National Defense College.

Analitycy podkreślają, że Francja i Wielka Brytania mają różne cele strategiczne. Londyn nie chce neutralizować wpływów USA w Europie, o co od dawna zabiegała Francja. Cele Paryża nie musiały się zmienić mimo powrotu Francji do struktur wojskowych NATO. – Są pomysły, aby oba kraje prowadziły wspólne patrole podwodnych okrętów nuklearnych. Taką decyzję można podjąć, ale ustalenie wspólnych zasad użycia tej broni mogłoby już być problemem – uważa David Dunn.

[ramka]ROZMOWA "RZ"

[srodtytul]Mamy interesy na całym świecie[/srodtytul]

[b]Tim Benbow, Departament Studiów Obronnych King’s College w Londynie[/b]

[b]Rz: Czy Wielka Brytania powinna utrzymać rolę globalnego gracza, czy ograniczyć ambicje?[/b]

[b] Tim Benbow: [/b]To bardzo ważny problem. Niektórzy, zwłaszcza na lewicy, przekonują, że Wielka Brytania powinna zamiast globalnego mocarstwa odgrywać taką rolę jak Hiszpania czy Włochy, które pilnują swoich regionalnych interesów. Ale Wielka Brytania ma interesy – ekonomiczne i polityczne – na całym świecie. Wystarczy popatrzeć na obecność brytyjskich firm za granicą. Mamy sojusze z dziesiątkami krajów. Aby się z nich wywiązywać, trzeba mieć armię zdolną do działania. Chodzi także o zapewnienie bezpieczeństwa dostaw surowców, które do Wielkiej Brytanii docierają drogą morską.

[b]Możliwe jest upilnowanie strategicznych interesów w sojuszu z Francją?[/b]

Stosunki brytyjsko-francuskie były w przeszłości bardzo burzliwe. Ale teraz bardzo blisko współpracujemy. Zresztą nie tylko z Francją. Taka współpraca jest bez wątpienia sposobem na zmniejszenie kosztów. Zwłaszcza jeśli się wspólnie realizuje projekty wojskowe. Na to są szanse. Problem widzę jednak w podejmowaniu decyzji o charakterze strategicznym. Każdy kraj chce zachować ostatnie słowo w sprawach, które dotyczą jego bezpieczeństwa. Dlatego powinniśmy utrzymać silną armię. [/ramka]

– Przy 15-procentowych cięciach nie będziemy w stanie utrzymać roli globalnego gracza, zdolnego do prowadzenia wojen na całym świecie – ostrzega w rozmowie z „Rz” David Dunn, ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu w Birmingham.

Władze pogrążonej w recesji Wielkiej Brytanii zastanawiają się, gdzie szukać oszczędności. Latem zleciły pierwszy od 11 lat przegląd strategiczny, który ma ułatwić decyzję o przyszłości sił zbrojnych. Wyniki przeglądu mają być ogłoszone dopiero po wyborach parlamentarnych, które mają się odbyć do końca maja, ale nikt nie ma wątpliwości, że zapowiadają się gigantyczne cięcia kosztów. Szacuje się, że wyniosą one od 15 do 20 procent.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019