Spór o granice kontroli mediów, który wybuchł pomiędzy zespołem redakcyjnym popularnego magazynu a władzami prowincji Guangzhou (Kanton) po kilku dniach przekształcił się w otwarty konflikt. Na początku tego tygodnia 60 dziennikarzy podpisało list protestacyjny do władz i ogłosiło strajk.

Bezpośrednim powodem interwencji władz partyjnych stała się próba opublikowania w noworocznym wydaniu pisma materiału redakcyjnego, w którym dziennikarze wzywali do przestrzegania swobód obywatelskich zapisanych formalnie w chińskiej konstytucji. Po interwencji cenzury materiał został zmieniony na inny, wychwalający cnoty obywatelskie promowane przez propagandę komunistyczną.

Konflikty lokalnych mediów z cenzurą nie są w Chinach rzadkością, jednak nieczęsto zdarza się, by zostały one nagłośnione (informacje o nich podają jedynie cieszące się większą swobodą gazety z Hongkongu). „Tygodnik Południowy" nie po raz pierwszy ma kłopoty z cenzurą. W ciągu ostatniej dekady kilkakrotnie zdarzało się, że jego dziennikarze byli zwalniani lub kierowani do pracy w innych redakcjach.

Tym razem kłopotliwe dla władz jest poparcie czytelników okazywane zbuntowanym dziennikarzom głównie w Internecie, choć w poniedziałek kilkaset osób protestowało także przed redakcją. W Internecie sympatię z protestującymi wyraziły znane aktorki Li Bingbing i Yao Chen.