49-letnia żona byłego kanclerza (czwarta) nie wykazywała wcześniej aspiracji politycznych, była w jego cieniu. Zapowiedziała, że jako posłanka chciałaby się skupić na integracji obcokrajowców w landzie i walce o równouprawnienie.
Na karierze w Dolnej Saksonii ma się jednak skończyć. „Jeden kanclerz w rodzinie wystarczy" - odpowiedziała tygodnikowi „Der Spiegel" pani Schröder pytana, czy weźmie przykład z żony byłego amerykańskiego prezydenta Billa Clintona Hillary, która gdy on przeszedł na polityczną emeryturę, została senatorem i starała się o nominację demokratów w wyborach prezydenckich.
Kilka dni przed wyborami doszło do partyjnego skandalu - socjaldemokratów opuściła Sigrid Leuschner, która od prawie dwóch dekad zwyciężała w okręgu przyznanym tym razem żonie byłego kanclerza. 61-letnia Leuschner przeszła do Partii Lewicy motywując to „wewnętrzną pustką w SPD". Nie ukrywała wściekłości i rozczarowania decyzją kolegów partyjnych, którzy postawili na celebrytkę bez politycznego doświadczenia.
Doris Schröder-Köpf przez wiele lat była dziennikarką. W 1997 roku poślubiła Gerharda Schrödera, wówczas premiera Dolnej Saksonii. Ma córkę z pierwszego małżeństwa.
Gdy Gerhard Schröder był kanclerzem, adoptowali dwoje rosyjskich dzieci, w czym pomógł prezydent Władimir Putin. Teraz, jak mówi pani Schröder, były kanclerz ma dużo czasu by zajmować się rodziną.