W sobotniej "Rz" napisaliśmy, że borowcy, ochraniając polityków zagranicą, nie są objęci takim ubezpieczeniem. Funkcjonariusze, którzy trafiają do niebezpiecznych rejonów świata, muszą sami wykupywać polisy. Wynika to ze starych przepisów, które nie przewidują ubezpieczania borowców zagranicą.
Sprawa wyszła na jaw przy okazji środowego zamachu w Iraku, w którym zginął plutonowy BOR Bartosz Orzechowski. Ochraniał ambasadora Edwarda Pietrzyka, który jest już w szpitalu w podszczecińskich Gryficach. Jego stan się poprawia, wczoraj zaczęto go wybudzać ze śpiączki.
W sobotę w Zamościu odbył się pogrzeb funkcjonariusza BOR. Jego żona otrzyma odszkodowanie, bo wykupił on dodatkową polisę.
Minister spraw wewnętrznych i administracji Władysław Stasiak zapowiedział, że prezydent złoży projekt nowelizacji ustawy o BOR, która umożliwi zbiorowe ubezpieczenie funkcjonariuszy. Dodał, że trafi on na pierwsze posiedzenie Sejmu nowej kadencji.
Minister zapewnił, że nie ma obecnie funkcjonariusza BOR, który nie miałby ubezpieczenia. Sami wykupują polisy, a potem BOR zwraca im poniesione koszty. - Nigdy nie było tak, żeby któryś z funkcjonariuszy był nieubezpieczony - zapewniał Stasiak.