Kupcy już nie są uprzywilejowaną klasą w Iranie

Teherański bazar stracił na znaczeniu. Nadal żyją z niego setki tysięcy ludzi. Ale jego rola polityczna nie jest już taka jak przed rewolucją islamską. Przecież to bazar zachwiał tronem szacha - pisze Jerzy Haszczyński z Teheranu

Publikacja: 04.11.2007 20:13

Kupcy już nie są uprzywilejowaną klasą w Iranie

Foto: commons.wikimedia.org

Stołeczny bazar to miasto w mieście. Z wąskimi, zazwyczaj zadaszonymi uliczkami, z meczetami, knajpkami i staromodnymi bankami bez bankomatów, ale za to z liczydłami i kalkulatorami oklejonymi folią. Tłum przemieszcza się powoli, rozganiany co chwilę przez tragarzy i mężczyzn ciągnących czterokołowe wózki, na których piętrzą się bele materiałów, worki i kartony. Klienci brodzą w resztkach opakowań i gazetach.

Bazar był w Iranie wielką siłą. W czasach szacha Mohammeda Rezy Pahlawiego to tutaj rodziły się nastroje rewolucyjne. Kupcy i klienci przekazywali sobie wieści o okrucieństwie tajnej policji i przesłania od przebywającego na emigracji ajatollaha Chomeiniego. To bazar zachwiał tronem szacha.

Tutejsi kupcy zwani bazari wynajęli w 1979 roku samolot, by Chomeini mógł wrócić z emigracji we Francji i stanąć na czele rewolucji. Początkowo korzystali na nowym systemie.

– Nie trwało to jednak długo. Wielu kupców wyjechało, wielu zostało aresztowanych, a ten, który wynajął francuski samolot dla Chomeiniego, skończył na szubienicy – opowiada profesor ekonomii proszący o zachowanie anonimowości. – Teraz najbardziej wpływowi są oficerowie Gwardii Rewolucyjnej. Z jej szeregów pochodzą kadry rządu, urzędów, państwowych firm i banków. A część dawnych bazari stworzyła klasę nowych przemysłowców – mówi.

Także Abbas Maleki, były wieloletni wiceszef MSZ Islamskiej Republiki, uważa, że przypisywanie bazarowi wielkiego znaczenia politycznego i gospodarczego to stereotyp rozpowszechniany przez zachodnie przewodniki turystyczne.

– Bazar nie jest już tym, czym był przed rewolucją i zaraz po niej. Nowe pokolenie kupców i przedsiębiorców nie chce handlować na bazarze i mieszkać w jego pobliżu – podkreśla.

Klasa średnia ma teraz apartamenty w prestiżowym północnym Teheranie (bazar jest w śródmieściu). Interesy prowadzi w eleganckich biurach i sklepach poza bazarem. Dzięki rosnącym cenom ropy łatwiej się teraz dorobić, bazar stracił na znaczeniu także z powodu rozwoju transportu i technologii. Według profesora ekonomii jest skazany na wymarcie, tylko jeszcze to do niego nie dotarło.

Na bazarze handlują wyłącznie mężczyźni. Sprzedają przyprawy, szklaneczki do herbaty, biżuterię, nawet damską bieliznę. Na straganach porozwieszane są biustonosze, skąpe figi, bardzo odważne komplety bielizny ze złoceniami, jakby do występów striptizerek. Wygląda to niesamowicie, bo tu kobietom spod czadorów wystają tylko twarz i dłonie. Tak ubrane od stóp do głów panie, ukrywające kobiece kształty, negocjują z obcym mężczyzną ceny i podają mu swoje intymne rozmiary.

Dżamal Gol Sabbagh prowadzi na bazarze restauracyjkę Sibe Sorch – Czerwone Jabłko. Mieści się ona w podziemiu budynku, który od pokoleń należy do jego rodziny. Na parterze przez lata handlował tkaninami najpierw jego ojciec, potem i on.

– Miałem problemy ze wspólnikiem. I będąc w wieku średnim, gdy jeszcze można coś zmienić, przerzuciłem się z dostarczania klientom materiałów na ubrania na żywienie kupców z okolicznych straganów – uśmiecha się pan Dżamal, który na motocyklu przywiózł do swojej restauracji wielkie wiązki naci pietruszki owinięte w gazetę.

Jak mówi, prawie wszystko na bazarze jest chińskie. Nawet czarne materiały na czadory. Docierają tu przez Dubaj czy Tajlandię. Jest trochę tkanin tureckich, są perskie dywany i miejscowe owoce.

Właściciel Sibe Sorch nie wyobraża sobie życia poza bazarem:. – Jest nieźle, ale to nie to co dawniej – powtarza to, co słyszałem i od innych.

Stołeczny bazar to miasto w mieście. Z wąskimi, zazwyczaj zadaszonymi uliczkami, z meczetami, knajpkami i staromodnymi bankami bez bankomatów, ale za to z liczydłami i kalkulatorami oklejonymi folią. Tłum przemieszcza się powoli, rozganiany co chwilę przez tragarzy i mężczyzn ciągnących czterokołowe wózki, na których piętrzą się bele materiałów, worki i kartony. Klienci brodzą w resztkach opakowań i gazetach.

Bazar był w Iranie wielką siłą. W czasach szacha Mohammeda Rezy Pahlawiego to tutaj rodziły się nastroje rewolucyjne. Kupcy i klienci przekazywali sobie wieści o okrucieństwie tajnej policji i przesłania od przebywającego na emigracji ajatollaha Chomeiniego. To bazar zachwiał tronem szacha.

Pozostało 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022