W całej Francji kursowała jedna czwarta pociągów. W Paryżu tylko 20 proc. składów metra i 15 proc. autobusów. Korki sięgały 300 kilometrów. Przygotowani na czarną środę paryżanie ruszyli do pracy piechotą, na rowerach i rolkach. Akcja strajkowa związków zawodowych miała być pierwszym poważnym testem dla prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego. Zaplanował on szereg zmian w prawie, które mają pozbawić Francuzów niektórych przywilejów społecznych.