Dr Albert Heim ma dziś ponad 90 lat i być może jest cieszącym się zaufaniem sąsiadów staruszkiem. Mało kto rozpoznałby w nim bestię, którą był 65 lat temu w obozie Mauthausen. Wstrzykiwanie do serca benzyny, dokonywanie skomplikowanych operacji bez znieczulenia, mierzenie stoperem „czasu umierania” konających w męczarniach ofiar – to niektóre z jego „eksperymentów”.
– Heim otwiera moją listę nazistów ukrywających się w Ameryce Południowej. Jestem już coraz bliżej, mam nadzieję, że tym razem mi się nie wymknie – powiedział „Rz” przebywający obecnie w Buenos Aires Effraim Zuroff, szef izraelskiego Centrum Szymona Wiesenthala.
Jeszcze w tym tygodniu uruchomi on specjalne linie telefoniczne w Argentynie, Brazylii, Urugwaju i Chile. Każdy, kto posiada informacje o ukrywających się zbrodniarzach, będzie mógł przekazać je współpracownikom Zuroffa. Następnie do akcji wkroczą wynajęci przez niego miejscowi detektywi.
Nie wiadomo, ilu niemieckich morderców nadal ukrywa się w Ameryce Południowej. Może ich być nawet kilka tysięcy. Począwszy od szeregowych obozowych strażników po wysokich oficerów SS.
Operacja Ostatnia Szansa kilka lat temu została zainicjowana również w Polsce i w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Przyniosła niezłe efekty: Zuroff wpadł na trop około 500 ludzi podejrzanych o to, że podczas drugiej wojny światowej dopuścili się zbrodni wojennych.– To jednak Ameryka Południowa była miejscem, dokąd uciekło najwięcej prominentnych przedstawicieli reżimu Adolfa Hitlera. Tu mogli liczyć na ciepłe przyjęcie i rozpoczęcie nowego życia – podkreśla Zuroff. Choć jeszcze oficjalnie nie rozpoczął swej południowoamerykańskiej misji, już dostał wiele telefonów ze wskazówkami. Dlaczego robi to dopiero teraz? – W Ameryce Południowej zmienił się klimat. Władze są bardziej skłonne do wydawania tych ludzi. Poza tym większość z nich jest już bardzo stara i to ostatni moment, by dosięgnęła ich sprawiedliwość – podkreślił izraelski łowca nazistów. – To ostatni dzwonek. To, co teraz robimy, to ostatnia tego rodzaju operacja na świecie, za kilka lat nie miałaby już żadnego sensu.