Co pogodziło tak, wydawałoby się, skrajnie różne opcje? Niechęć wobec poczynań oficjalnej Federacji Rumuńskich Żydów. Chodzi o atrakcyjne grunty wokół zarządzanych przez nią 800 żydowskich cmentarzy. Federacja uznała, że te tereny śmiało można sprzedać.
Zamiar ten wywołał oburzenie ortodoksyjnego biznesmena z Nowego Jorku, a jednocześnie szefa Unii Amerykańsko-Rumuńskich Żydów Davida Kahana. Oskarżył on FRŻ o profanację i postanowił zablokować jej działania. Aby to osiągnąć, musiał znaleźć sojusznika w rumuńskim parlamencie.
Znalazł go szybko. Jest nim przywódca skrajnie nacjonalistycznej Partii Wielkiej Rumunii Corneliu Vadim Tudor, który niegdyś szokował opinię publiczną antysemickimi wypowiedziami. Dopiero trzy lata temu przyznał on, że rzeczywiście doszło do Holokaustu. Jak napisał izraelski dziennik “Haarec”, obaj panowie będą starali się wspólnie przeforsować ustawę odbierającą FRŻ opiekę nad cmentarzami. Federacja dowodzi jednak, że Davida Kahana tak naprawdę nie obchodzi los zmarłych Żydów, ale cenne grunty.
– Za każdym razem, gdy robimy cokolwiek z cmentarzami, konsultujemy się z czołowymi rabinami Izraela – zapewnił przedstawiciel FRŻ.