Premier Robert Fico i prezydent Ivan Gaszparovicz wpadli na pomysł stworzenia prorządowych mediów. – Dziennikarze nie są obiektywni. Nie informują o pracach rządu. Interesują ich tylko sensacje i skandale. Zachowują się obraźliwie. Atakują nas jak hieny, po chamsku – oświadczył szef słowackiego rządu. – Rząd powinien mieć własne media, które przedstawiałyby jego zamierzenia, a nie szydziły z nich – dodał Gaszparovicz. Premiera i prezydenta poparli pozostali liderzy lewicowej koalicji: Jan Slota i Vladimir Mecziar. – W Europie każdy rząd ma media, które mu schlebiają – argumentował Slota.
Większość słowackich mediów nie lubi premiera. Zarzucają mu, że okłamał obywateli, wycofując się z programu reform społecznych, dzięki któremu wygrał wybory w roku 2006. „Fico to populista. Przejada dorobek prawicowej koalicji Mikulasza Dzurindy. Nie reformuje kraju. Zniósł jedynie opłaty za wizyty lekarskie. Podniósł renty i emerytury. I podatki dla najwięcej zarabiających” – pisał o premierze dziennik „Pravda”.
Najbardziej premiera rozsierdziła reakcja mediów na jego analogie historyczne. – Dawni Słowacy, którzy przed 1200 laty tworzyli za króla Świętopełka Państwo Wielkomorawskie, zbudowali rozległą cywilizację obejmującą dzisiejsze tereny Polski, Niemiec, Bułgarii, Czech, Ukrainy, Rumunii i Chorwacji. W tym czasie w sąsiednich krajach nie było niczego. Po lasach biegały zwierzęta – oświadczył Fico 3 stycznia podczas obchodów 15. rocznicy utworzenia państwa. Jednym tchem dodał, że wzorem jest dla niego „Janosik, który rabował bogatych i dawał biednym”.
Na reakcję historyków i analityków nie trzeba było długo czekać. Pierwsi zwrócili uwagę, że wywody o „dawnych Słowakach” mijają się z prawdą. Drudzy orzekli, że Fico robi wszystko, by zdyskredytować klasę średnią i zniechęcić zagranicznych inwestorów. Odwrotnie niż reformatorska ekipa Dzurindy, dzięki której Słowacja zyskała miano tygrysa ekonomicznego środkowej Europy.
Dziennik „Nowy Czas” nazwał lewicowy rząd Fica „zbójeckim” i ostrzegł, że Janosik zawisł w końcu na haku. Oburzony premier stwierdził, że nie będzie udzielał informacji prasie, która go krytykuje. – Wy i tak wiecie swoje. Zanim zacznę mówić, piszecie już komentarze – oświadczył. Gdy dziennikarze powołali się na prawo do informacji, odparł, że „prawo można zmienić”.