Rz: Jak na Ukrainie oceniana jest polska polityka zagraniczna, szukanie porozumienia z Rosją?
Jurij Andruchowycz: Zaczynam się tego obawiać. Nowy polski rząd nieco naiwnie podejmuje kroki, które przeczą strategii poprzedniej ekipy. Nie rozumiem, dlaczego moi przyjaciele w Polsce i na Ukrainie poparli Donalda Tuska. To może być jednym z największych powodów do rozczarowań w stosunkach między naszymi krajami. Myślenie, że ze współczesną Rosją można się przyjaźnić i prowadzić strategiczne partnerstwo, jest, jak już mówiłem, naiwnością. Donald Tusk nie powinien szukać przychylności Rosji kosztem Ukrainy.
Czy utrudnienia na granicy i rygorystyczne przepisy wizowe dla Ukraińców mogą popsuć dotychczasowe wysiłki na rzecz pojednania i wizerunek Polski w oczach Ukraińców?
Już popsuły. Trzeba było dołożyć wielu starań, by negatywne stereotypy między Polską i Ukrainą zaczęły zanikać. Teraz do tego wracamy. Brakuje mi argumentów, gdy słyszę zarzut: „Polacy nas wykorzystali i porzucili”.
Niedawno chciałem kupić bilet dla przyjaciela z Iwano-Frankowska do Warszawy. Niestety, połączenia zostały czasowo zawieszone. Ukraińscy kierowcy nie mogą otrzymać wizy. To gorzej, niż było za prezydentury Leonida Kuczmy, kiedy to mówiliśmy, że Zachód się od nas odizolował. Teraz mamy prawdziwą izolację. Mój przyjaciel literat otrzymał od polskiego ministra kultury półroczne stypendium i nie może wyjechać do Polski.