„Le Figaro” napisał, że papież ma kłopoty z krążeniem i słabe serce, co ponoć nie jest tajemnicą. Dlatego ogranicza liczbę audiencji i ceduje niektóre obowiązki na współpracowników. Dziennik donosi, że pojawiły się już spekulacje, kto będzie następcą papieża.
Poza „Le Figaro” tematu zdrowia Benedykta XVI i osoby jego następcy nie podjęły żadne liczące się w świecie media. Komentarze wywołało to, że – wbrew zapowiedziom – papież nie niósł krzyża podczas Drogi Krzyżowej, złożono to jednak na karb ulewnego deszczu. Trudno się więc dziwić ostrej reakcji Watykanu, którego rzecznik ojciec Federico Lombardi określił francuskie rewelacje jako absurdalne. Wskazał, że papież – mimo napiętego programu wizyty w USA – nie tylko nie opuścił żadnego punktu, ale rozszerzył program o spotkanie z ofiarami amerykańskich księży pedofilów i wizytę w synagodze.
Jeszcze ostrzej zareagował sekretarz papieża ksiądz Georg Gaenswein. – To tanie kłamstwo, pozbawione podstaw. Nie rozumiem, dlaczego i w jakim celu rozpowszechnia się takie informacje – powiedział. Prałat Gaenswein zapewnił, że papież sprawuje urząd bez problemów, pracuje nierzadko do późna w nocy i że „zarządzanie Kościołem powszechnym jest w dobrych rękach”. Można podejrzewać, iż bezpośrednim powodem ogłoszenia rewelacji „Le Figaro” było rzekome odwołanie audiencji generalnej w ostatnią środę, po powrocie papieża z USA. Aby dać mu odpocząć po wyczerpującej podróży, audiencję z góry wykreślono z programu papieskich zajęć. Akredytowani przy Watykanie dziennikarze dowiedzieli się o tym już 2 kwietnia, na długo przed pielgrzymką.
Papież pokazuje się w telewizji na żywo co najmniej dwa razy w tygodniu. Jak na 81 lat wygląda na okaz zdrowia, choć czasem ma chrypkę lub zapomni okularów. W niedzielę podczas modlitwy do Królowej Niebios na placu św. Piotra, przemawiając po niemiecku kichnął, ale na razie nikt nie wyciągał z tego żadnych wniosków.