Erika Steinbach miała rozpocząć serię wykładów na temat niemieckiego osadnictwa na Wschodzie i przymusowych wysiedleń po II wojnie światowej. Ale studenci powitali ją okrzykami „Spieprzaj” oraz balonikami z wodą rzucanymi w jej stronę. Jeden trafił w cel. To był zaledwie początek.
Grupa studentów wyposażona w transparent z napisem „50 lat BdV to o 50 lat za wiele rewanżyzmu” broniła na tyle skutecznie wejścia do Auditorium Maximum, że atakowana balonikami szefowa Związku Wypędzonych musiała szukać schronienia w sąsiednim budynku władz uczelni. Studenci przedostali się do jego wnętrza, zmuszając Steinbach do salwowania się ucieczką do gmachu wydziału filozofii. Tam czekała już inna grupa z transparentem oznajmiającym, że nie sposób studiować w miejscu, w którym fałszuje się historię.
– Nie spodziewałam się takiego przyjęcia. Trzy lata temu gościłam na uniwersytecie w Monachium i nie spotkałam się z żadnymi protestami. Kilka lat temu przyjęto mnie gościnnie na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie – powiedziała „Rzeczpospolitej”.
Sytuacji nie była w stanie opanować przybyła na teren uniwersytetu policja. Wykład został odwołany.
Gdy Steinbach opuszczała gmach uniwersytetu, towarzyszyły jej okrzyki: „Oma, Opa und Hans Peter keine Opfer sondern Täter” (Babcia, dziadek i Hans Peter nie byli ofiarami, lecz sprawcami). Na dużym transparencie widniały wyniki wyborów do Reichstagu z 1933 r. przypominające, że hitlerowska NSDAP miała wyjątkowo dużo zwolenników na ziemiach należących dzisiaj do Polski. – Na pierwszy rzut oka widać, że protest ten zainspirowali komuniści – stwierdziła Steinbach.