Angielski i francuski królowały na niedawnym spotkaniu parlamentarzystów państw NATO w sali plenarnej Bundestagu. Po niemiecku nie mówili nawet Niemcy. I to w miejscu, którego szef (przewodniczący Bundestagu) Norbert Lammert walczy z zapałem w Brukseli o większe uznanie dla języka Goethego i Schillera.
Niemieckie media, np. dziennik „Die Welt”, mówią wręcz o dyskryminacji niemieckiego w Europie. Walczą też landy. Patriotyczni Bawarczycy z CSU przedstawili właśnie Komisji Europejskiej żądania w tej kwestii, a Hesja zabiega o zorganizowanie jesienią w Brukseli wielkiej konferencji na temat wagi i znaczenia niemieckiego na świecie i Europie.
Do akcji przyłączyły się nawet władze Badenii-Wirtembergii, czyli landu, którego oficjalny slogan brzmi: „Wir können alles, außer Hochdeutsch” (Potrafimy wszystko z wyjątkiem posługiwania się literackim niemieckim). Ojczysta mowa 100 milionów
– Już najwyższy czas na międzynarodowy renesans naszego języka – mówi Falk Wellmann, szef Inicjatywy Języka Niemieckiego, instytucji powołanej kilka lat temu do promowania języka niemieckiego na świecie, ale głównie w Unii Europejskiej.
MSZ w Berlinie obliczyło, że niemieckim jako językiem ojczystym posługuje się 101 mln mieszkańców Europy w siedmiu krajach naszego kontynentu. Z niemieckich źródeł wynika, że w Polsce takich osób jest aż 153 tys.