Tak zapowiedział dowódca rosyjskiej marynarki wojennej admirał Władimir Wysocki. – Rosja ma strategiczne interesy na morzach całego świata i będzie je rozwijać – podkreślił.
Nowa rosyjska baza miałaby powstać w syryjskim porcie Tartus. Rosjanie od czasów radzieckich utrzymują tam punkt serwisowo-zaopatrzeniowy. Okręty wpływają do portu, by uzupełnić zapasy lub w celu naprawy.
– Rosja szuka miejsca dla swoich ciężkich okrętów wojennych typu „Moskwa” (krążownik śmigłowcowy), które stacjonują w Sewastopolu. Nie wiem, natomiast jakie zadania strategiczne mieliby Rosjanie na Bliskim Wschodzie – mówi w rozmowie z „Rz” Wołodymyr Bezkorowajny, były dowódca ukraińskiej marynarki wojennej.
Zdania rosyjskich analityków w sprawie syryjskiej bazy są podzielone. – Wyprowadzenie okrętów na Morze Śródziemne ma sens, pod warunkiem że część jednostek pozostanie na Morzu Czarnym, by bronić rosyjskiego wybrzeża – uznał Aleksandr Hramczyszyn z moskiewskiego Instytutu Analizy Politycznej i Wojskowej.
Znany rosyjski ekspert od bezpieczeństwa Paweł Felgengauer mówi „Rz”, że port Tartus nie jest przystosowany do stacjonowania ciężkich okrętów. – A takich, które mogłyby tam stacjonować, nie mamy – podkreśla.