O ucieczce Morgana Tsvangiraia poinformowało holenderskie MSZ. Przywódca Ruchu na rzecz Demokratycznej Zmiany (MDC) spędził na terenie ambasady noc z niedzieli na poniedziałek. Na razie nie wystąpił formalnie o udzielenie mu azylu w Holandii.
Napaści i pobicia zwolenników Tsvangiraia są w Zimbabwe na porządku dziennym. Mające ponurą sławę rządowe więzienia wypełnione są opozycjonistami. Wczoraj funkcjonariusze policji wtargnęli do głównej siedziby MDC i zatrzymali około 60 osób. W tej atmosferze – uznał Tsvangirai – jego udział w wyborach mógłby skończyć się dla jego zwolenników tragicznie.
Podległa dyktatorowi Robertowi Mugabe Komisja Wyborcza ogłosiła jednak, że wybory odbędą się zgodnie z planem, a ich wynik nadal może być miarodajny. Innego zdania jest sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, który zaapelował o odroczenie drugiej tury wyborów i uznał, że sytuacja w Zimbabwe „stanowi najpoważniejsze wyzwanie dla stabilizacji w Afryce Południowej”.
Czarni opozycjoniści z Ruchu na rzecz Demokratycznej Zmiany nie są jedynymi ofiarami przedwyborczej przemocy. Uzbrojone bojówki zwolenników Mugabego w ostatnich dniach nasiliły ataki na białych farmerów.
– Tylko w zeszłym tygodniu sześciu z nas zostało zmuszonych do opuszczenia domów. Wysiedleniom towarzyszą pobicia i niszczenie własności – powiedział „Rz” John Worswick z organizacji Sprawiedliwość dla Rolnictwa. Sytuacja w Zimbabwe wywołuje coraz ostrzejsze protesty społeczności międzynarodowej.