To coraz bardziej prawdopodobne. Rosyjska polityka zjednoczyła Zachód. To zaskoczyło władze w Moskwie, które były przygotowane na impas w relacjach z USA zaangażowanymi w konflikty w innych miejscach świata. A co do Europy, były przekonane, że zwłaszcza Francja, Niemcy i Włochy nie dopuszczą do konfrontacji. Sytuacja rozwinęła się zupełnie inaczej. Wygląda na to, że europejscy przywódcy się zjednoczą, a Rosjanie znikąd nie dostaną wsparcia. Chiny nie chcą wspierać Moskwy. Rosja może mieć kłopot nawet ze wsparciem Iranu, który jest szczęśliwy, że coś odwróciło od niego uwagę Zachodu.
Co Rosji może zrobić Zachód?
Szef MSZ Francji Bernard Kouchner mówił na przykład o embargu na broń. Uderzyłoby ono nie tylko w budżet, ale i w próbę modernizacji sił zbrojnych Rosji. Możliwe są też ograniczenia inwestycji i transferu nowoczesnej technologii. Zachodnie sankcje mogą teraz zaszkodzić Rosji bardziej niż kiedykolwiek w historii. Kreml ma jednak nadzieję, że tak jak po inwazji na Czeczenię, Zachód zrobi dużo hałasu, po czym zapomni o sprawie. Jeśli tak się nie stanie, konfrontacja bardzo zaszkodzi Rosji. Postawa Zachodu zależy od tego, jak bardzo będzie się czuł zagrożony. Zauważyłem, że gdy żartuję przy polskich przyjaciołach, że nasze czołgi wkrótce ruszą z Kaliningradu, wcale się nie śmieją. Nie tylko Polska i kraje bałtyckie są mocno przestraszone. Zaniepokojone są Francja i Niemcy. Rosja jest dużo groźniejsza dla Zachodu niż Iran czy bin Laden. Z konfliktem na Kaukazie wiąże się łamanie praw człowieka, setki tysięcy Gruzinów wyrzuconych z Abchazji i Osetii Południowej. Rosja uznała niepodległość tych regionów, choć nie było referendum. To może zjednoczyć polityków o różnych poglądach. Zwłaszcza że Bernard Kouchner ostrzega, że po Gruzji może być Krym, Mołdawia czy Ukraina.
A nie może?
Oczywiście, że może. Generał Bałujewski (były szef sztabu generalnego – dop. red.) dawno ostrzegał, że Rosja może użyć siły, jeśli Gruzja lub Ukraina wejdą do NATO. Moskwa ma na razie inne problemy: choćby za mało żołnierzy, by okupować całą Gruzję. Nie może więc wysłać oddziałów na przykład na Krym. Nie obserwuję żadnych działań w tym kierunku. Tymczasem przygotowania wojsk do gruzińskiej operacji były widoczne od miesięcy i wiadomo było, że wojna w sierpniu będzie nieuchronna.
Pana polscy przyjaciele mogą spać spokojnie?