– Gdy ludzie się zjednoczą, można coś zrobić – powiedział po wyjściu na wolność Gorki Aguila. 39-letni lider zespołu Porno para Ricardo (Porno dla Ricarda) został aresztowany 25 sierpnia. Władze uznały, że stanowi zagrożenie dla społeczeństwa, za co na Kubie można dostać nawet cztery lata więzienia.
Aguila spędził jednak w areszcie zaledwie cztery dni. Niespodziewanie prokurator złagodził zarzut i skończyło się na 600 pesos (24 dolarach) grzywny za zakłócanie spokoju sąsiadom podczas zbyt głośnych prób. Zdaniem Aguili władze przestraszyły się reakcji fanów zespołu na wyspie i na emigracji.
– To niesamowite, jak bardzo ci ludzie (rząd – red.) boją się, gdy dzieje się coś takiego – mówił dziennikarzom, wysiadając z radiowozu, którym został odwieziony do domu po ogłoszeniu wyroku.
– Milcząc, nigdy się niczego nie rozwiąże. Jestem dumny ze wszystkich ludzi, którzy się ze mną solidaryzowali, i czuję jeszcze większą nienawiść do tej tyranii – dodał.
Na rozprawę Aguili, która odbyła się w sądzie hawańskiej dzielnicy Playa, nie wpuszczono wprawdzie zagranicznych dziennikarzy, ale – oprócz rodziny – pozwolono w niej uczestniczyć członkom zespołu i – rzecz niecodzienna na wyspie braci Castro – znanemu opozycjoniście Elizardo Sanchezowi, szefowi nielegalnej Kubańskiej Komisji na rzecz Praw Człowieka i Pojednania Narodowego, oraz dyplomatom z USA, Francji, Holandii i Kanady. Zdaniem Elizarda Sancheza zarzuty wobec Aguili zmieniono, by „ukryć polityczny charakter sprawy”.