46-letni Pelle 10 lat temu został skazany na 19 lat za udział w kilku morderstwach, ale świadkowie zmienili zeznania i po 3 latach aresztu domowego został uniewinniony przez sąd apelacyjny. Mieszkał w San Luca, skąd dowodził klanem Pelle–Votari, prowadzącym interesy również w Niemczech. Głównie handlował narkotykami, choć nie gardził też zyskami z gastronomii. W San Luca wszedł w konflikt z konkurencją – klanem Nirta-Stragio. W efekcie, po serii wzajemnych morderstw z San Luki do Duisburga ruszyło komando, które pod pizzerią „Da Bruno” 15 sierpnia ubiegłego roku dokonało krwawej jatki na krewnych Pelle.
Boss, nie wiadomo czy bardziej ze strachu przed konkurencją czy przed policją zapadł się pod ziemię. Jak się okazało w piątek, dosłownie. Policja nabrała podejrzeń co do hangaru wznoszonego od ponad roku w Ardore kilka kilometrów od San Luki. Pod hangarem w luksusowym trzypokojowym podziemnym, naszpikowanym elektroniką mieszkaniu z kuchnią i łazienką, ogrzewaniem, wentylacją i systemem alarmowym żył Antonio Pellego. Boss dysponował też podziemną hodowlą marihuany: 200 roślin metrowej wysokości.
To nie pierwszy mafioso, który próbował ukryć się w bunkrze. Cztery lata temu w pobliskim Plati całkowicie opanowanym przez ndranghetę policja odkryła podziemne miasteczko z tunelami łączącymi bunkry. Ostatnie spektakularne sukcesy włoskiej policji w walce z mafią, jak choćby schwytanie dwóch szefów sycylijskiej cosa nostra, wytropienie morderców i części zleceniodawców mordu na afrykańskich imigrantach z 15 września w Castel Volturno, uwięzienie w tym miesiącu ponad stu członków najgroźniejszego klanu camorry – Casalesich, nie zmienia jednak faktu, że organizacje mafijne nadal panują na terytorium od Neapolu po Sycylię.
28-letni pisarz Roberto Saviano, autor słynnej książki „Gomorra”, w której opisał metody i organizację działającej w kampanii camorry wraz z nazwiskami bossów, opuszcza kraj. Od ponad roku żyje pod ochroną policji, a camorra odgraża się, że zgładzi go jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Poza tym nikt w Kampanii nie chce wynająć mu mieszkania.
Jak się okazuje, jedyny z nieschwytanych morderców z Castel Volturno, Giuseppe Setola, mógł zabijać, bo wypuszczono go na wolność na podstawie zaświadczenia lekarskiego stwierdzającego, że jest ślepy. A odsiadywał dożywocie. Podobnych przypadków są setki.
