Komisja Europejska, odpowiedzialna za ambitny projekt spodziewała się, że w ciągu godziny stronę odwiedzi pięć milionów internautów. Tymczasem wczoraj wieczorem było już dwadzieścia milionów kliknięć na godzinę. Rzecznik Komisji Martin Selmayr poinformował, że podłączenie dodatkowych serwerów nie poprawiło sytuacji i stronę trzeba było zamknąć. - Nie będziemy za to przepraszać, ale bardzo żałujemy, że Europeana nie działa tak jakbyśmy sobie życzyli - mówił. Komisja nie uważa też, że to porażka. - To nieoczekiwany sukces. Euroepana jest ofiarą swego sukcesu. Przy takim zainteresowaniu nawet profesjonalne firmy miałyby problemy z obsługą. W ciągu jednej sekundy tysiące internautów chciało zobaczyć na przykład Mona Lisę - tłumaczył rzecznik.
Pierwsza, unijna biblioteka cyfrowa zawiera 2 miliony plików. W połowie grudnia, będzie można znaleźć w niej książki, manuskrypty, mapy, fotografie, arcydzieła europejskiego malarstwa, oraz archiwalne filmy. Zgromadzono w niej zbiory w wersji cyfrowej z prawie tysiąca organizacji kulturalnych z całej Europy.