Jak wy nam, tak my wam

Dmitrij Rogozin: Jeśli nie będzie amerykańskich baz w Polsce i w Czechach, to nie będzie też iskanderów w Kaliningradzie. To oczywiste – mówi ambasador Rosji przy NATO

Publikacja: 05.12.2008 02:38

Jak wy nam, tak my wam

Foto: AP

[b]Rz: Kreml musi być zadowolony z ostatniego szczytu ministrów spraw zagranicznych sojuszu. Potwierdziły się na nim pańskie zapowiedzi, że Rosja jest dla NATO ważniejsza niż Ukraina i Gruzja.[/b]

[b]Dmitrij Rogozin:[/b] Na pewno ująłem to inaczej, bo staram się wyrażać z większą kurtuazją. Nie chodziło mi o to, że Rosja jest dla sojuszu ważniejsza niż Gruzja czy Ukraina. Dla NATO najważniejszy powinien być jego własny los. A dobre stosunki Rosji są dla sojuszu korzystne. My też chcemy normalnych relacji z Zachodem. Ostatnie dni pokazały, że są one ważniejsze niż spory, z którymi mieliśmy do czynienia po sierpniowej wojnie na Kaukazie.

[b]Tbilisi i Kijów nie otrzymały planu na rzecz członkostwa w NATO (tzw. MAP), a sojusz zaproponował Rosji wznowienie rozmów. Moskwa policzy to jako punkt dla siebie. Ale przecież podczas zakończonego w środę szczytu padły też żądania pod waszym adresem: macie przestać straszyć rakietami, wycofać się z uznania niepodległości Abchazji i Osetii Południowej. Co na to Rosja? [/b]

Dla Gruzji i Ukrainy był to szczyt niespełnionych nadziei. Oba państwa liczyły na szybką drogę do NATO, ale – z własnej winy – się od niej oddaliły. Obecnie, jak wynika z moich rozmów z kolegami z sojuszu, Gruzja i Ukraina są dalej od NATO niż w kwietniu podczas szczytu w Bukareszcie. Oznacza to, że ekspansja NATO na wschód została zatrzymana.

Co do żądań ze strony sojuszu, spojrzymy na nie z wyrozumiałością. Rozumiemy, że NATO ma wobec nas różne uprzedzenia. Chwała Bogu, że te wszystkie słowa to tylko demagogia. Demagogia groźna, bo może być brzemienna w skutki. Ale my też nie będziemy siedzieć w kącie i powiemy, co o tym myślimy. Jak można krytykować nasze plany rozmieszcze-nia rakiet w Kaliningradzie? Przecież wszyscy wiedzą, że to odpowiedź na tarczę. Jeśli nie będzie amerykańskich baz w Polsce i w Czechach, to nie będzie iskanderów w Kaliningradzie. To oczywiste. Jak wy nam, tak my wam.

[b]Twierdzi pan, że NATO nie stawia warunków. A to przecież konkretne żądania.[/b]

W środę sekretarzowi generalnemu NATO Jaapowi de Hoopowi Schefferowi zadano pytanie: „Czy to są warunki sojuszu wobec Rosji?”. Odpowiedź brzmiała: nie. Propozycja powrotu do współpracy z Rosją jest bezwarunkowa. NATO nie żąda w zamian nic – Scheffer wyraźnie to powiedział. Dlatego nie przejmuję się tymi postulatami. Zresztą, jak można od nas wymagać, byśmy wycofali się z uznania niepodległości Abchazji i Osetii Południowej? To niepoważne, bo wszyscy wiedzą, że my tego nigdy nie zrobimy. Nie będziemy zmieniać zdania, jak prostytutki partnerów. Zapowiedzieliśmy, że na tarczę odpowiemy iskanderami i tak właśnie zrobimy niezależnie od tego, co powie sojusz.

NATO doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie może nas zmusić do zmiany pryncypialnych stanowisk. Dlatego też kłócą się, krzyczą, ale niczego nie żądają.

[b]Wy też krzyczycie. Teraz czas na przykre słowa Rosji?[/b]

Przeanalizujemy postulaty sojuszu i odpowiemy na nie. Ale będzie to odpowiedź przeznaczona dla publiczności i nie wpłynie na istotę naszych relacji. Z punktu widzenia realnej współpracy, nie ma powodu, by odrzucać rękę, którą wyciągnął do nas Sojusz. Zaczniemy od nieformalnych rozmów. Zresztą nie wierzę w coś takiego jak nieformalne spotkania Rady Rosja–NATO. Pracuję tu nie od wczoraj i wielkiej różnicy między spotkaniami formalnymi a nieformalnymi nie widzę. Może tylko atmosfera jest luźniejsza i można poprosić o kawę.

[b]Czyli szczyt NATO był dla Rosji pozytywny? [/b]

Traktujemy relacje z NATO jak rybę. Trzeba ją oczyścić, odciąć głowę, wyłuskać ohydne propagandowe ości, a mięso zjeść. Konkretne i konstruktywne propozycje wykorzystamy więc dla wspólnego dobra, a niepotrzebną skórę wyrzucimy.

[b]Wróćmy do tarczy. Administracji George’a Busha zależało na deklaracji, że będzie ona częścią systemu antyrakietowego NATO. W ten sposób narzucił Barackowi Obamie kontynuację tego projektu?[/b]

To taki zdechły kot, którego Bush rzuca na stół Obamie. Ale ja wierzę w nowego prezydenta USA. To nie tylko charyzmatyczny lider, ale człowiek, który naprawdę może wiele zmienić. On doskonale rozumie, że Ameryce złe relacje z Rosją się nie opłacają. Mam więc nadzieję, że odpowie na propozycje Dmitrija Miedwiediewa, by wrócić do normalnych stosunków.

[b]I zrezygnuje z tarczy?[/b]

Przede wszystkim nie będzie na to pieniędzy. Nie ma sensu tracić ich na złom.

[b]A Ukraina i Gruzja w końcu będą w NATO?[/b]

[b]Rz: Kreml musi być zadowolony z ostatniego szczytu ministrów spraw zagranicznych sojuszu. Potwierdziły się na nim pańskie zapowiedzi, że Rosja jest dla NATO ważniejsza niż Ukraina i Gruzja.[/b]

[b]Dmitrij Rogozin:[/b] Na pewno ująłem to inaczej, bo staram się wyrażać z większą kurtuazją. Nie chodziło mi o to, że Rosja jest dla sojuszu ważniejsza niż Gruzja czy Ukraina. Dla NATO najważniejszy powinien być jego własny los. A dobre stosunki Rosji są dla sojuszu korzystne. My też chcemy normalnych relacji z Zachodem. Ostatnie dni pokazały, że są one ważniejsze niż spory, z którymi mieliśmy do czynienia po sierpniowej wojnie na Kaukazie.

Pozostało 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022