Niemiecka kanclerz, która już cztery razy była w tym roku w Polsce, wczoraj przyjechała w towarzystwie ośmiu swoich ministrów. Podczas pierwszych od czterech lat polsko-niemieckich konsultacji międzyrządowych do omówienia było kilkadziesiąt spraw, m. in współpraca wojskowa, inwestycje przygraniczne, wspólny podręcznik do historii i Centrum przeciw Wypędzeniom.
Rozmowy zdominował jednak pakiet klimatyczny, który ma doprowadzić do ograniczania emisji dwutlenku węgla o 20 proc. do 2020 roku. Stojąca na czele Unii Europejskiej Francja chce, aby kompromis w sprawie osiągnięcia tego celu został uzgodniony podczas szczytu w Brukseli 11 – 12 grudnia.
[srodtytul]Ostrożny optymizm[/srodtytul]
Polska i Niemcy chcą wywalczyć dla siebie ulgi związane z koniecznością kupowania uprawnień do handlu emisjami. Niemcy obawiają się większych kosztów dla przemysłu i przenoszenia zakładów pracy za granicę, a Polska drastycznej podwyżki cen energii elektrycznej. Warszawa nie chce się jednak zgodzić, aby ulgi na rzecz Niemiec wiązały się z mniejszymi wpływami do funduszu solidarności, z którego finansowana byłaby modernizacja elektrowni w nowych krajach członkowskich.
– Wiele spraw należy jeszcze wyjaśnić, ale możemy sobie pozwolić na ostrożny optymizm – stwierdził premier Donald Tusk po rozmowach z kanclerz Merkel. Zapewniał, że polskie weto w sprawie pakietu jest ostatecznością.