Jak zwykle pod koniec roku Berlusconi na specjalnej konferencji prasowej podsumował osiągnięcia własne i swojego rządu. Mówiąc o kwestiach międzynarodowych, stwierdził, że 200 obserwatorów wysłanych do Osetii Południowej potwierdza rosyjską wersję wydarzeń podczas konfliktu z Gruzją. Podkreślił, że wojska rosyjskie zareagowały na trwający dwa dni gruziński atak, który rzekomo pociągnął za sobą śmierć 80 rosyjskich żołnierzy i tysiąca cywilów.

Dał do zrozumienia, że Moskwa wobec oburzenia rosyjskiego narodu i Dumy musiała zareagować tak ostro. Przy okazji wyjaśnił, że Rosja czuje się osaczana przez Zachód. Jako dowody wymienił uznanie niepodległości Kosowa, perspektywę przyjęcia Gruzji i Ukrainy do NATO i plany budowy tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. Zastrzegł, że nie ocenia tych decyzji i planów.

Przypomniał jednak, że w odwecie Moskwa może zainstalować swoje rakiety „w rejonie Kaliningradu na Litwie”, co oznaczałoby konfrontację dwóch ogromnych arsenałów nuklearnych, czyli powrót do czasów zimnej wojny. Berlusconi obiecał, że zrobi wszystko, by zaoszczędzić światu takiego scenariusza, i jako gospodarz przyszłorocznego szczytu G8 w Neapolu będzie się starał doprowadzić do amerykańsko-rosyjskiego zbliżenia, a także powrotu do „ducha Pratica di Mare”, gdzie w 2002 r. odbył się szczyt NATO – Rosja. Wówczas Berlusconi mówił o przyjęciu Rosji do sojuszu i Unii Europejskiej, ale Władimir Putin odparł, że mu się nie spieszy.Włoski premier zaprezentował się dziennikarzom jako zbawca Włoch, Europy, a nawet świata. Nie krył, że tylko dzięki jego interwencji i współpracy z prezydentem Sarkozym Moskwa zatrzymała swoje wojska 15 km od Tbilisi, co pozwoliło uniknąć konfliktu o nieprzewidywalnych rozmiarach i konsekwencjach. Podkreślił, że jako pierwszy szef rządu na świecie zareagował na kryzys finansowy, udzielając gwarancji włoskim bankom.

Ujawnił, że udało mu się przekonać do podobnych kroków Francję, Niemcy i Wielką Brytanię, co pozwoliło Europie uniknąć katastrofy, a zaraz potem identycznej rady udzielił amerykańskiej administracji, która w efekcie natychmiast wyasygnowała 600 mld dolarów na ratowanie swoich banków.

Dodał, że gdyby Waszyngton skorzystał z jego rady wcześniej, świat uniknąłby kryzysu. Włoscy komentatorzy podkreślali, że Berlusconi zawsze stronił od fałszywej skromności, ale tak megalomańskiego przemówienia nie wygłosił publicznie nigdy przedtem.