Decyzja w sprawie powołania jej do rady fundacji „Widocznego znaku” ma zapaść 18 marca.
W połowie marca prezydium Związku Wypędzonych kolejny raz zajmie się nominacją trzech członków organizacji do 13-osobowej rady fundacji poświęconej wysiedleniom. Wtedy ma też zapaść ostateczna decyzja w sprawie kontrowersyjnej kandydatury Eriki Steinbach. Według kół zbliżonych do frakcji CDU/CSU, na które powołują się niemieckie media, Steinbach rozważa rezygnację, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom Angeli Merkel.
Kanclerz Niemiec znajduje się pod coraz większą presją koalicyjnego partnera – socjaldemokratów, którzy podobnie jak Polska sprzeciwiają się powołaniu Steinbach do władz fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie.
W poniedziałek sekretarz generalny CDU Ronald Pofalla oświadczył jednak, że „Erika Steinbach cieszy się pełnym poparciem CDU”.Ale zdaniem niemieckich mediów to tylko „mydlenie oczu”. „Demonstracyjne poparcie chadeków dla Steinbach ma jej pozwolić zachować twarz w przypadku rezygnacji. Zamiast klęski odejście z honorem” – ocenia niemiecki dziennik „Die Welt”.
Wczoraj szefowa Związku Wypędzonych otrzymała też wsparcie ze strony arcybiskupa Zollitscha, przewodniczącego Niemieckiej Konferencji Biskupów. – Spotkała ją wielka niesprawiedliwość. Stała się uosobieniem odrażającej Niemki. Ten obraz zupełnie nie odpowiada rzeczywistości – oświadczył przewodniczący niemieckiej konferencji biskupów Robert Zollitsch. Jego zdaniem rząd powinien uszanować wolę Związku Wypędzonych. Podobnego zdania jest duszpasterz wysiedlonych Gerhard Pieschl.