Policja natarła na ponad 300 demonstrantów, którzy gromadzili się przed Pałacem Prezydenckim na Hożdovom Namesti, witając przechodniów słowackim pozdrowieniem „Na Straż” – odpowiednikiem „Heil Hitler”.
Zatrzymanych zostało kilkanaście osób. Nie zniechęciło to pozostałych uczestników i pochód ekstremistów dotarł na cmentarz zasłużonych, gdzie przy grobie prezydenta profaszystowskiej Słowacji – księdza Jozefa Tiso – uczestnicy marszu odśpiewali hymn narodowy i rozwinęli transparent z napisem „Życie dla Boga – wolność dla narodu”.
Wśród demonstrantów byli przedstawiciele polskich narodowców. Bartosz Bekier, działacz organizacji Falanga, usprawiedliwiał udział Słowacji w koalicji hitlerowskiej, po czym stwierdził, że „Słowacy i Polacy powinni utworzyć konfederację, która powstrzyma pochód brukselskich bolszewików”.
Sobotnia demonstracja spotkała się z potępieniem wszystkich ugrupowań reprezentowanych w słowackim parlamencie. Antyfaszyści urządzili kontrdemonstrację w centrum Bratysławy. Media zaś przypomniały, że podczas rządów Jozefa Tiso do obozów koncentracyjnych zostało deportowanych 70 tysięcy słowackich Żydów.
W kwietniu 1945 roku prezydent Tiso uciekł do Austrii. Został tam pojmany przez Amerykanów i wydany władzom Czechosłowacji, a w 1947 roku uznany za zbrodniarza wojennego i powieszony.