Według brytyjskiego dziennika izraelscy dowódcy przygotowują się do zmasowanego ataku lotniczego na irańskie instalacje nuklearne. Chcą być gotowi do takiej operacji w ciągu kilku dni lub nawet kilku godzin od momentu, gdy nowy izraelski rząd da armii zielone światło na przeprowadzenie bombardowań.W ramach przygotowań do ataków wymagających precyzyjnych bombardowań na ponad 12 celów – informuje korespondent „Timesa” w Jerozolimie – Izrael kupił trzy samoloty wczesnego ostrzegania AWACS. Piloci F-15 i F-16 szkolą się zaś w atakowaniu odległych celów.
Na maj zaplanowano też największe w historii Izraela ćwiczenia ludności cywilnej na wypadek irańskiej akcji odwetowej. Izrael przetestuje też wkrótce – wspólne z Amerykanami – system obrony antyrakietowej Arrow.
„Nie grozilibyśmy Iranowi, gdybyśmy nie dysponowali siłą na ich poparcie” – przekonuje anonimowy przedstawiciel wywiadu, który dodaje, że ostatnio podjęto wiele działań, które świadczą o izraelskiej chęci działania.
Do podjęcia decyzji o ataku potrzebna jest jednak choćby cicha zgoda USA. A zdaniem Ephraima Kama, wicedyrektora Instytutu Badań nad Bezpieczeństwem Narodowym (INSS), nie wchodzi ona w grę.
– Amerykańscy dowódcy nie mają pewności, czy izraelska operacja wojskowa zakończyłaby się sukcesem. Sądzą, że jej skutkiem mogłoby być opóźnienie irańskiego programu atomowego o dwa – cztery lata – przekonuje Kam.