Polak zmarł w październiku 2007 roku w wyniku użycia paralizatora. Zachowywał się nerwowo, bo przez wiele godzin nie udawało mu się wydostać z lotniska w Vancouver i policjanci chcieli go „uspokoić”.

– Jest nam bardzo przykro z powodu śmierci Dziekańskiego. Chcemy wyciągnąć z tego strasznego wydarzenia wszystkie możliwe wnioski – powiedział w Senacie jeden z czołowych oficerów Królewskiej Kanadyjskiej Policji Konnej Bill Sweeney.

Media kanadyjskie ostro krytykują postępowanie policjantów. Zamiast stosować paralizator, „powinni spróbować porozmawiać z Dziekańskim, zaoferować mu krzesło i szklankę wody” – pisał „The Globe and Mail”. „To mocno spóźnione przeprosiny” – zauważył z kolei „Winnipeg Sun”.